Coraz więcej osób żyje samotnie. Choć większość szuka właściwego partnera, jego znalezienie wydaje się zadaniem ponad ich możliwości. Korzystają z systemów randkowych, m.in. speed dating, czy portali społecznościowych kojarzących w pary. Ślepo wierzą w rady tak zwanych ekspertów. I wychodzą na tym źle. Tak przynajmniej twierdzi Ken Page. I w swojej książce „Do zakochania tylko krok. Jak porzucić grę w uwodzenie i odkryć siłę bliskości” przekonuje, że niektórzy ludzie spędzają większość życia na bezowocnym pościgu za idealną miłością, bo szukają jej według mapy, która oddala ich od prawdziwej bliskości.
Ken Page wie, co mówi. Spędził kilkadziesiąt lat jako nierokujący singiel. Założył nawet z przyjaciółmi klub samotnych psychoterapeutów. Swoją prawdziwą miłość spotkał, mając 51 lat.
Jego książka nie pozostawia złudzeń. Człowiek nie ma szans na prawdziwe szczęście, o ile nie zmieni taktyki poszukiwań. Wiele poradników pomagających rzekomo w sprawach damsko-męskich zaleca: schudnij, udawaj trudną do zdobycia, pewnego siebie. Inwestuj w opakowanie, naprawiaj się i udoskonalaj. Słowem, maskuj to, kim naprawdę jesteś. I nie pokazuj, że ci zależy. Inaczej nie masz szans na powodzenie. „Większość tych książek skupia się na tym, jak założyć i wypolerować zbroję” – pisze Page. To właśnie stara mapa miłości. Korzystając z niej, ludzie szukają partnerów według klucza powierzchownych, narcystycznych oczekiwań i przyciągają tylko tych, którzy obawiają się bliskości w związku.
Być na zewnątrz
Page obala wiele funkcjonujących w świadomości społecznej mitów. Chociażby ten, że tęsknota za miłością to słabość. Przyznanie się do niej w towarzystwie to jak skok na główkę do basenu bez wody. Tymczasem to uniwersalna potrzeba.