Niezbędnik

Edukacyjna kreatywność

Mirosław Gryń / Polityka

Pierwszaki AD 2013 chodzą do szkoły, jaką pamiętają ich rodzice, a nawet dziadkowie. Nauczyciel z reguły stoi w niej pod tablicą i mówi. Dzieci – słuchają. Ten model trzyma się mocno, chociaż słabo odpowiada na współczesne potrzeby. Należy do wzorców edukacyjnych z XIX w., z czasów rewolucji przemysłowej!

Oczywiście, potrzeba stabilności jest u nauczycieli i rodziców naturalna. Rozumiem, że z troski szukają sprawdzonych metod. Ale to oznacza rutynę i przyczynia się do szkolnego skostnienia. Tymczasem kryzys, jaki przechodzi Europa, jest nie tylko gospodarczy. To kryzys myśli, wartości, kultury. I także systemów nauczania. Świat się zmienił i stare metody przestały do niego przystawać. Uważam, że można wprowadzić nowe, stawiając na kreatywność – dzieci, nauczycieli, a także rodziców. I całego systemu.

Kreatywność dzieci wydaje się oczywista. Ale nie wystarczy stwierdzić, że są twórcze, a potem przez lata metodycznie tę kreatywność... tłumić. Warto uczynić z niej fundament nowego modelu nauczania. Tworząc Uniwersytet Dzieci sześć lat temu, zapytaliśmy je, czego chciałyby się dowiedzieć. Powstała słynna już dziewięciometrowa lista pytań. Niedawno jeden z naszych studentów spytał, dlaczego człowiek ma dwie dziurki w nosie. Pary oczu i uszu można jakoś uzasadnić, ale dziurki w nosie? Dziecięca umiejętność zaobserwowania czegoś, nad czym dorośli przechodzą do porządku dziennego, może być przełomowa dla edukacji.

Ciekawość trzeba też ciągle podsycać. Dzieci nie powinny uczyć się tylko wtedy, kiedy ktoś im każe. Tymczasem szkoła właśnie taką postawę kształtuje. Stawia wymagania tak, że z czasem dzieci ograniczają się do tego, co jest absolutnie niezbędne.

Niezbędnik Inteligenta „Zrozumieć mózg” (100071) z dnia 15.04.2013; Przewodnik Kulturalny: O nadziei; s. 156
Reklama