Każdy preparat dopuszczony przez państwowe instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo leków jest bezpieczny z definicji. Przeszedł bowiem długotrwałe rygorystyczne badania dotyczące oddziaływania na organizm człowieka. Oczywiście może się zdarzyć, że jakaś substancja przejdzie pozytywnie wszystkie testy, a później – po zastosowaniu milionów dawek – okaże się dla jakiejś, nielicznej najczęściej, grupy osób szkodliwa. Do takiej sytuacji dochodzi jednak niezwykle rzadko.
Ponieważ szczepionki są szczególnymi preparatami – podawanymi masowo zdrowym ludziom, w tym dzieciom i niemowlakom – bada się je jeszcze dokładniej niż inne leki. Ich jakość i bezpieczeństwo sprawdza się za pomocą analiz laboratoryjnych poszczególnych składników, symulacji komputerowych, testów na zwierzętach oraz kolejnych faz prób klinicznych. Ale nie tylko. Kontrolę nad nimi sprawują niezależne od producentów laboratoria i instytucje, a już po zarejestrowaniu danej szczepionki monitoruje się następstwa podawania preparatu. Jeśli zostaną zaobserwowane jakiekolwiek niebezpieczne skutki, są one skrupulatnie analizowane. W efekcie szczepionka może zostać nawet wycofana z użycia.
Warto jednak pamiętać, że tak jak w przypadku każdego innego leku (wystarczy zerknąć do dołączonej do niego ulotki) również szczepionki nie są całkowicie pozbawione działań ubocznych. Nazywa się je niepożądanymi odczynami poszczepiennymi (w skrócie NOP), które mogą wystąpić w ciągu kilku tygodni od podania. Ryzyko pojawienia się – szczególnie tych groźnych i ciężkich – jest jednak bardzo, bardzo małe. I wielokrotnie mniejsze niż zagrożenia dla organizmu ze strony choroby, przed którą chroni szczepionka.
Jednak pod adresem szczepionek od lat padają zarzuty nie tylko o wywoływanie NOP.