(PW)
7 lutego 2014
Czy wszystkie narządy naszego ciała są niezbędne?
Usunąć czy zostawić – takie wątpliwości dotyczące niektórych narządów od dawna trapią lekarzy. I nie chodzi już nawet o to, że natura odstawiła fuszerkę wyposażając nas w części, które mogą mieć liczne wady konstrukcyjne. Wiele osób cierpi przecież z powodu płaskostopia, odcisków lub haluksów, ale nikt nie będzie odcinał sobie z tego powodu stopy. Jak jednak postąpić w przypadku chorych migdałków albo tzw. zębów mądrości, dla których istnienia biologia nie znajduje dziś uzasadnienia?
Usunąć czy zostawić – takie wątpliwości dotyczące niektórych narządów od dawna trapią lekarzy. I nie chodzi już nawet o to, że natura odstawiła fuszerkę wyposażając nas w części, które mogą mieć liczne wady konstrukcyjne. Wiele osób cierpi przecież z powodu płaskostopia, odcisków lub haluksów, ale nikt nie będzie odcinał sobie z tego powodu stopy. Jak jednak postąpić w przypadku chorych migdałków albo tzw. zębów mądrości, dla których istnienia biologia nie znajduje dziś uzasadnienia? Owszem, nasze ósemki – które wyrastają najpóźniej i z całego garnituru zębów najszybciej się psują – są wspomnieniem czasów, kiedy były człowiekowi przydatne. Ewolucja nie przewidziała jednak zmian w diecie ani robotów kuchennych, rozdrabniających żywność mikserów i elektrycznych kuchenek. Współczesny Homo sapiens gryzie dużo mniej niż jego przodkowie, więc ósemki straciły na znaczeniu. Jest wiele przykładów na to, że natura obdarzyła nas hojnie: w dwie nerki (choć z powodzeniem można funkcjonować z jedną), w wątrobę ważącą nawet 2 kg (by wypełniać swoją rolę w usuwaniu toksyn mogłaby ważyć pięciokrotnie mniej i nie musiałaby wtedy zajmować aż 2/3 objętości jamy brzusznej), w 6 m jelita cienkiego (przy skrajnej otyłości lekarze nieraz usuwają 2 m, aby ograniczyć przyswajanie substancji pokarmowych – co wcale nie skraca życia, a pacjenta czyni zdrowszym). Nie wiadomo też, ile posiadanych przez nas szarych komórek leży odłogiem i czy wszystkie wykorzystujemy na co dzień. Natura właściwie tylko w jednym przypadku zachowała się racjonalnie, to znaczy wyposażyła nas w narząd przydatny w określonym celu, który po wykonaniu swojej funkcji stopniowo sam zanika. Mowa o grasicy – gruczole położonym tuż za mostkiem, z którym przychodzimy na świat, ale po osiągnięciu dojrzałości tracimy go bezpowrotnie. Komórki odpornościowe, które w nim powstały w okresie dzieciństwa, po 20 latach zdążą się już zadomowić w węzłach chłonnych i innych miejscach układu immunologicznego. Co ciekawe, właśnie w skład tego układu wchodzi najwięcej narządów, które w historii medycyny wywoływały spory o ich znaczenie. Śledzionę usuwano kiedyś przy okazji każdej operacji w jamie brzusznej, ponieważ uważano ją za zbędną. Dziś taki zabieg wykonuje się tylko w wyjątkowych wypadkach (np. u chorych z niedostateczną liczbą płytek krwi, które śledziona dodatkowo niszczy) i nikomu nie przychodzi do głowy, by usuwać zdrowy narząd, który odfiltrowuje resztki komórek z krwiobiegu. Podobnie sytuacja wygląda z migdałkami stanowiącymi w gardle rezerwuar komórek odpornościowych – pozbywają się ich tylko ci, których trapią częste anginy. N
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.