Dam przykład, w jaki sposób można walczyć o ratowanie naszej planety. Trzeba np. spojrzeć krytycznie na dotychczasowe Projekty Zagospodarowania Przestrzennego i wszystkie plany infrastruktury. Jeśli uderzają w zasady utrzymania i ochrony zieleni, należy z nimi walczyć.
Przykładowo, z dnia na dzień, okazało się, że na nasz zielony warszawski Służewiec wkracza tzw. Mordor – planowana jest budowa wielkich garaży, w związku z czym wyciętych ma zostać setka drzew. Ruszyliśmy z odsieczą na wszystkich frontach samorządu i administracji. Piśmienni płodzili felietony, babcie rozwieszały ulotki, a przedszkolaki śpiewały buntownicze piosenki. Braliśmy udział w licznych zebraniach, marszach, pisaliśmy w lokalnych gazetach. Pierwsze jaskółki ustępstw związanych z przedsięwzięciem pokazały się w informacyjnym „Mokotów, co słychać”. Periodyk donosił, że miejsc parkingowych wystarczy tu i bez budowy, a Mordor powoli zmienia lokalizację i przenosi się na Wolę. W końcu ZBUD, który, ostrząc piły, już prawie wchodził z budową, odstąpił z powodu „klimatu, jaki wytworzyli miejscowi”. Drzewa ocalały. Brawo my.
EWA GÓRSKA