O Polityce

Lek na toksyczną politykę

Kościół i polityka

Od lat bronię tezy, że religia i polityka powinny być od siebie oddzielone. Upolityczniona religia i ureligijniona polityka to trucizny, które od początku polskiej demokracji zatruwają życie nam wszystkim. Również tym, którzy się w ten proceder wdali i nie bardzo wiedzą, jak się z niego wyplątać. Nie będę oryginalny, gdy powiem, że ta patologia niszczy tkankę obywatelską, od kiedy partia Kaczyńskiego przejęła władzę. Tak więc trochę wbrew sobie – a w każdym razie przeciw dotychczas żywionym i głoszonym przekonaniom – chciałbym zaproponować pewne lekarstwo, i to zarówno na toksyczną, zaczadzoną radiomaryjnym przekazem politykę, jak i na równie chorą religijność niektórych polskich katolików, którzy w PiS upatrują panaceum na wszelkie kościelne dolegliwości.

Otóż zainspirował mnie felieton amerykańskiego jezuity socjologa i politologa Thomasa Reese’a. Nie jest on nieznany polskiemu czytelnikowi. Swego czasu jego książka „Watykan od wewnątrz. Polityka i organizacja Kościoła katolickiego”, wydana w polskim tłumaczeniu przez wydawnictwo Książka i Wiedza w 1999 r., była pilnie czytana nie tylko przez dziennikarzy interesujących się tematem. Ojciec Reese jest tzw. publicznym intelektualistą w USA, który nie stroni od zajmowania wyrazistego stanowiska nie tylko w sprawach kościelnych, ale również w sprawach politycznych. Swego czasu zapłacił za to wysoką cenę. Jako redaktor naczelny opiniotwórczego tygodnika amerykańskich jezuitów „America Magazine” został w 2005 r. zwolniony dyscyplinarnie ze swego stanowiska – na wyraźne żądanie Watykanu – gdy opowiedział się za koniecznością otwartej dyskusji na temat takich kwestii, jak udzielanie komunii politykom opowiadającym się za możliwością dopuszczenia aborcji (chodziło o kandydata na prezydenta Johna Kerry’ego w 2004 r.

Polityka 6.2020 (3247) z dnia 04.02.2020; Do i od redakcji; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Lek na toksyczną politykę"
Reklama