Las to nie jest park, to nie jest obszar pocięty drogami do wywózki drewna. Las – co to takiego? Spróbujcie zapytać leśnika, a wtedy posłuchacie jego dziwnych wypowiedzi. Ze zdumieniem można się dowiedzieć, że istnieje nawet kierunek: hodowla lasu. Czyżby lasy trwające na kuli ziemskiej od milionów lat potrzebowały hodowli? „Hodowla lasu” jest tak samo absurdalnym pojęciem jak „hodowla gór”. To, co leśnicy nazywają lasem, jest w zasadzie powierzchnią uprawną drzew. Bo prawdziwe lasy w Polsce zostały już dawno wycięte. Wybaczcie panowie leśnicy, ale wielu z was nie wie, co to jest las, i wielu z was lasu prawdziwego na oczy nie widziało. Hodujecie drzewa, a nie las. To, co wy nazywacie lasem, to zdewastowane dawne obszary leśne, na których posadzono nowe drzewa z waszych szkółek, ponadto na tych obszarach jest prowadzona gospodarka służąca pozyskiwaniu drewna i innych płodów lasu.
W Polsce mamy cały wachlarz mniej lub bardziej zdewastowanych drzewostanów. Dawniej leśnicy sadzili drzewa w rządkach, bo łatwiej je wyciąć. Jeszcze na początku XX w. w sudeckich lasach niemieccy leśnicy posadzili świerki alpejskie, które teraz wymierają. Opryski z samolotów zabijające całe ekosystemy, ciężkie ciągniki do wywozu pni niszczące glebę leśną na całe lata – takie pomysły nie służą odbudowie lasu, a jedynie pozyskiwaniu drewna. Do znudzenia ekologowie powtarzają, że wycinanie lasów to podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Ale spadną z niej nie ci, którzy wycinają lasy, tylko ich dzieci i wnuki. Prędzej czy później drewno stanie się towarem luksusowym.
Trzeba zmienić myślenie o lasach i kształcenie leśników. Zamiast hodowli lasu powinna powstać katedra renaturalizacji lasów. To powinien być główny kierunek edukacji leśników w XXI w.