DOKUMENTALIŚCI. Posługując się stylistyką najpierwszego dziś apologety zrywów powstańczych, Jarosława Marka Rymkiewicza, należałoby użyć stwierdzenia, że dla wielu polskich artystów, poza wszystkim innym, powstanie styczniowe było momentem krwawego – również w sensie dosłownym – chrztu. Wprawdzie o świadomym zaangażowaniu politycznym artystów w Polsce możemy mówić z pełnym przekonaniem już w odniesieniu do doby Sejmu Wielkiego i insurekcji kościuszkowskiej, ale ówczesne społeczne postawy miały nieco inny charakter. Rysownicy i malarze byli świadkami, dokumentalistami nieskrywającymi swych sympatii politycznych. Zdarzało się, że ich podpis znalazł się np. pod Aktem Powstania z 1794 r. Ale raczej do kategorii legend zaliczyć należy podania o służbie w formacjach powstańczych, chociażby Aleksandra Orłowskiego. Owszem, podążał on za kościuszkowskim wojskiem, lecz w poszukiwaniu inspirujących widoków. Stąd wyraźnie dokumentarny walor jego szkiców. Z kolei rysownicy i dokumentaliści epoki Księstwa Warszawskiego wybierali służbę wojskową nie jako artyści pragnący czynem orężnym wesprzeć sprawę narodową, ale jako np. inżynierowie wojskowi, którzy z racji wymogów zawodowych posiedli umiejętność rysowania; od czasu do czasu szkicowali po amatorsku jakąś scenę bitewną bądź obozową.
SZKOŁY SZTUK PIĘKNYCH I PATRIOTYCZNYCH. O wsparciu artystów dla sprawy powstańczej można mówić w latach 1830–31. W powstaniu listopadowym wzięła udział blisko jedna piąta studentów Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego, co doprowadziło do zamknięcia uczelni.