Niekończąca się opowieść
Turcja w Europie. Nierozwiązany problem przynależności
Czy Turcja jest w Europie? Na pierwszy rzut oka, z punktu widzenia geografii, sytuacja wydaje się oczywista. Jedynie 3 proc. dzisiejszej Turcji znajduje się w Europie. Jednak historia połączyła Turcję z Europą nierozerwalnymi więzami. Dla ich rozwoju Bosfor (po grecku przeprawa dla bydła), liczący w najwęższym miejscu 700 m, nigdy nie stanowił nieprzekraczalnego Okopu Św. Trójcy, lecz pomost. Jednak niejednoznaczność tych relacji w wymiarze tożsamościowym (konfrontacja vs. koegzystencja) spowodowała, że kwestia europejskości Turcji nie jest anachroniczną i nudną dyskusją historyków i antropologów kultury. To debata jak najbardziej aktualna.
Od dekad bowiem przynależność Turcji do Europy stanowi jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w dyskusji na temat jej członkostwa w UE. Na początku XXI w. zamachy terrorystyczne islamskich radykałów oraz kryzys migracyjny wywołały renesans teorii zderzenia cywilizacji. W efekcie bardzo łatwo o schematyczne i stereotypowe przeciwstawianie rzekomo absolutnie obcych sobie i skonfliktowanych światów: Wschód vs. Zachód, Azja vs. Europa, islam vs. chrześcijaństwo. Pierwszy element w każdej z tych par jest jednoznacznie negatywnie skojarzony z barbarzyństwem, autorytaryzmem i fanatyzmem, natomiast drugi – pozytywnie z cywilizacją, demokracją i tolerancją. Przyjmując taką perspektywę, Turcja jest obcym ciałem w Europie. Jednak wystarczy krótka podróż przez dzieje relacji Imperium Osmańskiego z krajami europejskimi, wychodząca poza kwestię modernizacji Turcji, żeby zobaczyć, iż te proste opozycje zaciemniają złożoną rzeczywistość, zamiast ją tłumaczyć.