Trwa wielki powrót do biur. Co powinno się tam zmienić, by pracownicy chętniej w nich przebywali? Na co powinni zwrócić szczególną uwagę managerowie?
Ryan Anderson: Firma MillerKnoll jest jednym z założycieli i członków konsorcjum badawczego Future Forum. Co kwartał przeprowadza ono badania 10 tysięcy pracowników umysłowych z całego świata. 79 proc. z nich oczekuje więcej elastyczności w kwestii tego, gdzie mogą pracować – a więc nie tylko w biurze, a 94 proc. z nich w kwestii tego, kiedy mogą pracować. Chodzi zatem o przemyślenie całej tradycyjnej koncepcji tygodnia pracy i uwzględnienie różnorodności życiowych priorytetów. Część ludzi np. opiekuje się dziećmi lub starszymi rodzicami i to powoduje, że woleliby nie musieć spędzać czasu w biurze w ściśle określonych godzinach. Chcą więcej autonomii w ocenie tego, kiedy będą tam najbardziej produktywni.
Biura stają się bardziej zasobem wykorzystywanym „na żądanie”. Są ważnym, może nawet najważniejszym miejscem, gdzie wykonujemy pracę, ale przecież nie jedynym. W związku z tym powinniśmy zacząć skupiać się na tych doświadczeniach, które nie są równie dostępne i dobrze wspierane poza biurem. Wiemy, że dla niewielkich zespołów bardzo wygodne są np. krótkie spotkania na Zoomie, ale wideo nie jest odpowiednim narzędziem do spontanicznego, pogłębionego czy długotrwałego spędzania czasu nad projektami i przy rozwiązywaniu problemów. Musimy więc zmienić sale konferencyjne w sale pracy zespołowej, przemyśleć rolę stref socjalnych, żeby pomagały integrować zespoły i pozwalały spędzać komfortowo czas. Po prostu musimy pracownikom pokazać, że w biurach mogą liczyć na jakościowe interakcje, które trudno uzyskać, gdy korzystamy wyłącznie z technologii. To dobry punkt wyjścia.