Gdy na internetowych grupach „śmieciarkowych”, oferujących rzeczom drugie życie, pojawia się do wzięcia „pers” rodem z PRL, walka o niego jest równie zaciekła, co konflikt między współwłaścicielami wsi Adamczycha, sportretowanymi w komediowym hicie 1670. Sukces osadzonego w szlacheckim uniwersum serialu może być już tylko kolejnym zjawiskiem napędzającym nową falę popularności dywanów. Co ciekawe – niezmiennie odwołującą się do korzeni dywanowego rzemiosła, zrodzonego cztery tysiąclecia temu na pustyniach Persji (obecnie Iranu). Wariacje na temat orientalnych arabesek, ich dekonstruowanie, przeskalowywanie, zmiany kolorów, zabawę estetyką „used look” czy komputerowego glitchu bez trudu można znaleźć zarówno w kolekcjach luksusowych dywanowych marek, jak i w pobliskim markecie budowlanym.
Gdy o renesans popularności dywanów i aktualne trendy pytam Beatę Palikot-Borowską, główną projektantkę firmy Agnella, ta wskazuje jako moment przełomowy pandemię.
– Przebywaliśmy wtedy w domach dłużej, niż mogliśmy kiedykolwiek zakładać – mówi Beata Palikot-Borowska. – Zmierzyliśmy się z koniecznością realizowania on-line obowiązków zawodowych dorosłych i nauki dzieci. To wymagało przeorganizowania przestrzeni. Ale nie mogło się odbywać kosztem miejsca, gdzie rodzina zwykle spędzała wspólnie czas, ani osobistych kącików wyciszenia. Stanęliśmy przed dylematem: jak wyznaczyć funkcjonalne strefy do pracy i odpoczynku dla każdego z domowników. I wówczas dywan wkroczył odważnie do naszych mieszkań. Pogodził różne potrzeby, przyniósł ukojenie.
Harmonia i otulenie
Zdaniem Beaty Palikot-Borowskiej rok 2024 będzie należał do naturalnych, ciepłych i przytulnych barw, takich jak odcienie brązu czy szarości – w wysmakowanych, tonalnych połączeniach.