Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ośle pióro

Dzień dobry! Kłaniam się pięknie z tych wysokich łamów, awansowany tu w uznaniu zasług na polu (i blogu). Co jakiś czas będę Państwa zabawiał swymi felietonami, jak umiem najlepiej.

Felieton to raczej sztuka przekory niż uwodzenia. Kręte są ścieżki pisarczyka, a stopa jego lekka. To tu się zapuści, to znów tam. Napotka mrowisko – zaraz kij wsadzi i w nogi! Zobaczy błoto – nuże w to błoto! Trafi się słoneczna polanka, to i legnie z kwiatkiem w zębach. Grafoman boży. Jak widzicie, co złego, to nie ja.

Pisanie jest szałem, a raczej szalikiem. Samo się dzieje. Zaburzenie mózgowe, psychomotoryczne niekontrolowane. Próżność mu matką, a talent ojcem. Gdy rodzice wielcy, wielkie jest to pisanie. Jeśli skromni – rodzi się felieton. Radość pisania stąd wypływa, że pisząc jesteśmy lepsi i bystrzejsi niż na co dzień. I z tego, że wśród czytelników są ci mądrzejsi od nas.

Więc będę okazjonalnym felietonistą. Ale jest też i profesor Jan Hartman, pisujący traktaty i rozprawy. Głębokie ma studnie filozof. Zimna i zdrowa w nich woda, choć to tylko woda. Będę ją czerpał i podlewał nią polne kwiatki swych felietonów, by przetrwały tydzień albo dwa. U tych studni, na straży, moje miejsce. Stamtąd wyruszam na swe felietonowe spacerki i tamże powracam. Zgiełk codziennych awantur tam nie dochodzi. Czarne ptaki złorzeczeń i zatrute strzały szyderców padają u wrót czarodziejskiego ogrodu. Cicho tam jest i pięknie, ale trochę nudno. Dlatego też długo tam wytrzymać nie sposób. Trzeba czasem, i to wcale nierzadko, przejść się na agorę. Pogadać, poplotkować, powymądrzać się o polityce. Byle bez zbędnych ambicji.

Filozofia nie jest dla błyskotliwych. Śród wielkich idei i pojęć umysł się zacina, a język plącze i zwalnia.

Polityka 51-52.2012 (2888) z dnia 19.12.2012; Felietony; s. 160
Reklama