Kraj

Święte prawo własności

Norbertanki sprzedają ludzi

Ząb przeoryszy na stadionie Cracovii. To już anegdotyczny przykład słabej skłonności norbertanek do ugód. Ząb przeoryszy na stadionie Cracovii. To już anegdotyczny przykład słabej skłonności norbertanek do ugód. Maciej Kmita / Materiały prywatne
Ponad 20 lat temu ulicę Marglową w Nowej Hucie Komisja Majątkowa zwróciła norbertankom wraz z mieszkańcami. Teraz siostry chcą ją sprzedać. Też razem z ludźmi.
Janina Partyka i Anna Żądło mieszkają w kamienicy. Czynsz: 250 zł za 30 m. Płacą, bo wiedzą, że z siostrami nie ma żartów.Paweł Ulatowski/Materiały prywatne Janina Partyka i Anna Żądło mieszkają w kamienicy. Czynsz: 250 zł za 30 m. Płacą, bo wiedzą, że z siostrami nie ma żartów.

Stanisław Szlachta mieszka pod jedynką. Ma 95 lat i nie zamierza się nigdzie wyprowadzać. Chyba że do Grymbałowa, gdzie znajduje się pobliski cmentarz.

Mnie już nic nie zrobią, za stary jestem. Ale gdzie się córka podzieje, jak nas siostry sprzedadzą – mówi. Na Marglowej mieszka ponad pół wieku; od czasu, gdy na ziemi odebranej zakonowi norbertanek huta utworzyła gospodarstwo rolne produkujące na jej potrzeby. Dla pracowników wybudowała domki, w których dożywotnio mieli mieszkać za darmo. Za to dostawali niższe pensje i premie. On robił przy koniach: objeżdżał, orał, siał. Pamięta, że koni było ze dwadzieścia. Wszystko tu było: stajnie, obory, chlewnia, warzywniki, spichlerze, kiszarnie.

Życie cieszyło. Urodzaj, gospodarka kwitnąca. A jak siostry przejęły, zrobiła się ruina, śmietnik i tylko złomiarze mają z tego pożytek – opowiada.

Jan Binkiewicz, sąsiad spod siódemki, deklaruje, że nigdy komuny nie lubił. Był zapisany do Solidarności. W stanie wojennym doniósł na niego partyjny magazynier, że rozdaje ulotki o górnikach z kopalni Wujek i rozmawia o Wałęsie. Wywalili go z roboty, ale nawet wtedy komuna nie zabrała domku.

Marglowa to 19 domków i kamienica – mieszka w nich blisko 90 osób. Gdy Huta pozbyła się terenu i decyzją Komisji Majątkowej przejęły go norbertanki, mieszkańcy nie protestowali; przecież to pobożne siostry. Przed wojną prowadziły tu ochronkę. Przez całą PRL kilka z nich mieszkało po sąsiedzku w małej kaplicy. Jak coś potrzebowały, to przychodziły. Dobrze się układało.

Helena Synowska, rocznik 1940, pamięta ochronkę, więc siostry musiały ją prowadzić jeszcze później. Ale czy to było w czasie wojny, czy trochę po, nie potrafi sobie przypomnieć.

Polityka 07.2013 (2895) z dnia 12.02.2013; kraj; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Święte prawo własności"
Reklama