Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Roczny zastój

materiały prasowe
Dotarliśmy do czterech pism Ewy Kopacz, która jeszcze jako marszałek Sejmu dopominała się „kalendarza prac nad tą ustawą”.

Dokładnie rok minie 5 grudnia, od kiedy ostatni raz posłowie pochylili się nad projektem ustawy umożliwiającej karanie mandatami ich samych oraz inne osoby objęte immunitetem: senatorów, prokuratorów, szefa IPN, GIODO oraz rzecznika praw dziecka. Projekt trafił do dwóch sejmowych komisji – regulaminowej oraz komisji sprawiedliwości i praw człowieka, potem zajęła się nim specjalnie powołana do tego projektu podkomisja, która nie zmieniła go ani o przecinek. „Na litość boską, załatwmy to raz na zawsze!” – grzmiał z trybuny sejmowej Eugeniusz Kłopotek (PSL) podczas pierwszego czytania projektu, ale jak widać posłom się nie spieszy. – Mamy bardzo dużo innej pracy, ten projekt jest ważny, ale musi poczekać w kolejce – mówi Maciej Mroczek z Twojego Ruchu, przewodniczący komisji regulaminowej i spraw poselskich.

Dziś, zgodnie z prawem, posłowi złapanemu na gorącym uczynku policjant nie może wypisać mandatu. Jest za to zobowiązany wypełnić wniosek do swojego przełożonego, ten z kolei do komendanta wojewódzkiego, a ten do prokuratora generalnego, który zwraca się do marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu zatrzymanemu na drodze posłowi, potem sprawa wraca znów na policję. Projekt miał skrócić tę drogę: poseł mógłby przyjąć mandat jak każdy kierowca lub skorzystać z dotychczasowej procedury. Dziś wielu parlamentarzystów deklaruje, że gdyby tylko mogli, to przyjęliby mandat.

Dotarliśmy do czterech pism Ewy Kopacz, która jeszcze jako marszałek Sejmu dopominała się „kalendarza prac nad tą ustawą”, a w piśmie z 9 kwietnia tego roku prosiła „o pilne przedstawienie informacji, na jakim etapie prac legislacyjnych znajduje się projekt”.

Polityka 49.2014 (2987) z dnia 02.12.2014; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 10
Reklama