Petycja o wprowadzenie całkowitego zakazu udziału dzieci w polowaniach trafiła właśnie do Prezydenta RP i rzecznika praw dziecka. Podpisały ją UNICEF, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Fundacja Dzieci Niczyje, Niebieska Linia i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. W polskim prawie jest luka. Ustawa o ochronie zwierząt zakazuje obecności dzieci podczas uboju zwierząt kręgowych, natomiast żaden przepis nie mówi o ich uczestnictwie w polowaniach, podczas których nawet kilkuletnie dzieci są świadkami uśmiercania, dobijania, patroszenia dzikich zwierząt. Już 10-latki bywają zatrudniane w nagankach (od naganiania zwierząt). Zdarzają się przypadki, gdy od kul giną dzieci towarzyszące rodzicom myśliwym bądź biorące udział w nagankach. Według sygnatariuszy petycji udział dzieci w polowaniach jest szkodliwy także z innych względów. Przeżywanie tak drastycznych i okrutnych sytuacji, bycie świadkiem przemocy wywołuje bowiem negatywne reakcje w psychice dziecka. Uczestnicząc w zabijaniu, ulega mechanizmowi znieczulenia na cierpienie innych istot. Problem może dotyczyć nawet kilkudziesięciu tysięcy dzieci w Polsce, przede wszystkim tych, których rodzice są myśliwymi.
Sygnatariusze petycji powołują się na Konstytucję RP, która mówi o ochronie dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją, oraz na Konwencję Praw Dziecka przyjętą przez ONZ. W lutym Sejm rozpoczął prace nad nowelizacją prawa łowieckiego, która mogłaby ten postulat uwzględnić.
– Niestety, lobby łowieckie w parlamencie jest bardzo silne. Podczas konsultacji uwzględniane są przede wszystkim uwagi Polskiego Związku Łowieckiego, a te zgłaszane przez organizacje pozarządowe – odrzucane. Musimy jednak próbować, bo zakaz obecności dzieci na polowaniach przerwałby ciąg pokoleniowy, w którym tradycja myśliwska przechodzi z ojca na syna – mówi Zenon Kruczyński z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, który sam jako dziecko był przez ojca zabierany na polowania.