Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nie tędy droga

W Toruniu byłem w ciepłą majową sobotę.

Kręciłem się po centrum, więc kilka razy pojawiałem się na Rynku Staromiejskim o różnych porach dnia. Za każdym razem z ulicznych głośników jakiś złotousty wbijał mi w uszy gwoździe katolickiej prawdy o polskich dzieciach zabijanych w polskich szpitalach. Przez rynek maszerowały wycieczki szkolne. Nauczycielki popędzały dzieci, by jak najszybciej uciekły spod tego słowospadu. Ale co usłyszały, to ich. Oby „oprawcy w białych fartuchach” nie pojawili im się w sennych koszmarach. Piękny toruński ratusz niech im się przyśni oraz pomnik średniowiecznego osiołka.

I tak dobrze, że na rynku nie pojawili się przedstawiciele krakowskiego wydawnictwa św. Stanisława BM ze swoim biznesem. Wymyślili oni Consolatynę – „antydepresyjny lek duchowy” dla cierpiących po utracie dziecka (cena 9,90). Przeznaczony do sprzedawania w aptekach, co zresztą miało miejsce. Tekturowe pudełeczko, takie samo jak to z pastylkami na ból gardła lub z witaminą C, zawierało: modlitewnik, nabożną ulotkę oraz rysunek Matki Boskiej bez dzieciątka Jezus. „Kościół ma być, jak mówi papież Franciszek, szpitalem polowym. Naszym zadaniem jest wspierać, leczyć, pomagać” – zachwalał ów wynalazek ks. Andrzej Muszala w Radiu Zet. No i co powiecie, niedowiarki? Przed wojną na Polesiu jeden rybak stopę stracił, bo mu sum odgryzł. Ksiądz kazał mu krzyżem leżeć całą noc, różaniec odmawiać, i nad ranem stopa pięknie odrosła. A skoro już jesteśmy przy cudach, to przypomnę, że w 12. rocznicę naszego przystąpienia do UE TVP Info uroczyście obchodziła 500-lecie wyorania świętej figurki Matki Boskiej Gidelskiej przez pańszczyźnianego chłopa.

Gdy rozum śpi, budzą się ministrowie. Oto w kościele w Ostrowi Mazowieckiej w minioną niedzielę odbyła się replika ślubu rotmistrza Pileckiego z jego własną żoną.

Polityka 20.2016 (3059) z dnia 10.05.2016; Felietony; s. 105
Reklama