Kraj

rekt

Nowa mowa

Polityka

Najgorszy jest ten moment, kiedy ktoś się z nas nabija, a my nie wiemy, że to robi. Gdy ktoś się nad nami pastwi, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Przekonał się o tym każdy dorosły człowiek, który choć raz zajrzał na wypełnione chłopcami przed mutacją z różnych krajów (ale z przewagą Rosjan i Turków) serwery gier w rodzaju „Counter-Strike”. Obdarzona dobrym refleksem dzieciarnia poluje tam z upodobaniem na noobów, czyli osoby o niższych umiejętnościach, do których najpierw strzela z kałasznikowa, a później poprawia jeszcze jakąś zniewagą w obcym języku. Często pojawia się wtedy zniekształcony i zglobalizowany angielski czasownik „wrecked” (lub „get wrecked”) w postaci łatwiejszego do szybkiego zapisania „rekt”. Oznacza to całkowite i ostateczne zniszczenie, ba – upokorzenie.

Ta drwina połączona ze skakaniem po wdeptanym w ziemię wirtualnym ciele przeciwnika przydaje się co rusz w realnym świecie, kiedy trzeba czymś zastąpić opisywane już w tej rubryce „zaoranie”. Kiedy więc ASZ Dziennik dworował sobie z TVP, opisując ją jako „byłego lidera rynku telewizyjnego”, jeden z komentujących zareagował z refleksem: „Ała, TVP got rekt!”. Czyli że „musiało boleć”. Mamy szanowane na świecie cenione drużyny zawodowo grające w „Counter-Strike’a” i inne strzelanki komputerowe, warto więc znać przynajmniej zręby prostego języka, którym na miejscu można się dogadać. W tym środowisku „rekt” jest czymś, co usłyszymy na dzień dobry. A właściwie nawet zamiast.

Polityka 41.2016 (3080) z dnia 04.10.2016; Felietony; s. 115
Oryginalny tytuł tekstu: "rekt"
Reklama