Każdy, kto się uczył filozofii, słyszał, że człowiek to jakieś Dasein, które żyje po to, by kontemplować tajemnicę bycia bytu.
W tym roku minęło 40 lat od śmierci Martina Heideggera, wielkiego filozofa, a jednocześnie – zwłaszcza w świetle opublikowanych ostatnio listów do brata – niewątpliwego admiratora Hitlera i antysemity. A jednak to właśnie Heidegger stworzył współczesną filozofię. Prawie wszystko w filozofii humanistycznej i literackiej dzieje się może i przeciwko niemu, lecz przecież tym samym w jakiejś mierze z jego inspiracji. Był jedynym konserwatystą potraktowanym serio. Bo też był jedynym filozofem, który poważył się na patos i stworzenie nowej metafizyki – bez ironii.
Polityka
50.2016
(3089) z dnia 06.12.2016;
Felietony;
s. 112