Kraj

W sprawie prokuratora Piotrowicza

Polityka

Chciałbym przekazać kilka uwag dotyczących felietonu p. Daniela Passenta z nr 49. POLITYKI dotyczących posła Stanisława Piotrowicza. Byłem prokuratorem. Urodziłem się w tym samym roku co p. Piotrowicz. Ja ukończyłem studia w 1974 r., on w 1976 r. Po studiach odbyłem roczną służbę wojskową w Szkole Oficerów Rezerwy. Pracę jako aplikant rozpocząłem w 1975 r. w Prokuraturze Rejonowej w Częstochowie. On rozpoczął ją w 1978 r. w woj. rzeszowskim. Zaczynaliśmy zatem w podobnych warunkach. Pan ten twierdzi, że musiał wstąpić do PZPR, aby zdać egzamin prokuratorski. Kiedy zaczynałem aplikację, uczestniczyłem w szkoleniach aplikantów w ówczesnej Prokuraturze Wojewódzkiej w Katowicach. Moja grupa liczyła ok. 20 aplikantów, w większości kobiet. Członków bądź kandydatów partyjnych było w niej 3–4 osoby, sami mężczyźni. Egzamin prokuratorski zdali wszyscy. Podkreślam, że było to ówczesne województwo katowickie. Kto był wówczas I sekretarzem PZPR i skąd się wywodził, nie muszę wspominać.

Pan Piotrowicz już w 1980 r. awansował do Prokuratury Wojewódzkiej. Stało się to zatem po 4 latach pracy od uzyskania dyplomu, z czego 2 lata zajęła mu aplikacja. Ponieważ po egzaminie prokuratorskim stawało się na rok asesorem, to awansował jako podprokurator, będąc w tym stopniu tylko rok. Jakie zatem miał zasługi czy doświadczenie? Możliwe, że p. Piotrowicz jako początek pracy w 1978 r. wskazał pracę asesora. W takim przypadku jego awans do PW miałby miejsce po 3 latach pracy na stanowisku prokuratorskim. Ja o tak szybkim awansie nie słyszałem.

Polityka 51.2016 (3090) z dnia 13.12.2016; Do i od Redakcji; s. 106
Reklama