Kraj

Nekrofobia

Czy Jaruzelski i Kiszczak zostaną zdegradowani

W 35. rocznicę stanu wojennego minister obrony Antoni Macierewicz zapowiedział pośmiertne odebranie tytułów generalskich Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi.

Dziwnym trafem zapowiedź zbiegła się z demonstracjami KOD pod hasłem „Stop dewastacji Polski!” oraz z kryzysem wizerunkowym PiS wywołanym sprawą posła Piotrowicza, byłego prokuratora w stanie wojennym, dziś de facto likwidatora Trybunału Konstytucyjnego, pouczającego opozycję o praworządności.

Weszliśmy w klimat orwellowski. Minister spraw wewnętrznych tłumaczy, że ustawa ograniczająca wolność zgromadzeń w istocie ją poszerza, prezes Kaczyński chce „porządkować” opozycję w ramach poszerzania demokracji, w Parlamencie Europejskim deputowany PiS nazywa debatę o obecnym stanie praworządności w Polsce „orwellowskim” spektaklem. Ale prawda leży tam, gdzie leży. Polega na tym, że generał Jaruzelski dzielił i dzieli Polaków, ale linie podziału są bardziej skomplikowane, niżby wynikało z narracji radykalnej prawicy. Nie dają się uprościć do politycznej nekrofiliinekrofobii. Nie wszyscy przeciwnicy degradacji są członkami fanklubu umarłych generałów. Uważają po prostu, że takie wyrównywanie rachunków za przeszłość ze zmarłymi jest aktem nekrofobii, a nie sprawiedliwości historycznej. Aktem politycznej desperacji, mającym pisać na nowo naszą najnowszą historię pod dyktando Jarosława Kaczyńskiego.

Hasło degradacji Jaruzelskiego i Kiszczaka (a także generałów Siwickiego oraz Tuczapskiego, uznanych przez warszawski Sąd Okręgowy w 2012 r. za członków „związku przestępczego o charakterze zbrojnym pod kierunkiem W. Jaruzelskiego”, mającym na celu dokonanie przestępstwa pod postacią stanu wojennego) lansowało od dawna radykalnie antykomunistyczne krakowskie środowisko kombatancko-niepodległościowe. Dla nich bohaterem jest płk Kukliński, a generałowie stanu wojennego są zdrajcami.

Polityka 52/53.2016 (3091) z dnia 18.12.2016; Komentarze; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Nekrofobia"
Reklama