Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pisz pan dla Wojtka

Żeglowałem po morzach i oceanach, ale moim portem macierzystym była i jest POLITYKA.

Kilka dni temu byłem na Powązkach. Obok przechodziła wycieczka polonistów ze Śląska. W pewnej chwili przewodnik zatrzymał się i powiedział: „Ktoś pytał o pisarzy. Proszę, tu spoczywa Nałkowska, obok Tuwim, a tam stoi redaktor Passent”. O frekwencję na pogrzebie mogę być spokojny.

„My już swoje miejsce w historii prasy polskiej mamy” – mówił Mieczysław Rakowski. Kiedy w 1958 r., jako student, przyniosłem pierwszy artykuł do POLITYKI (pod tytułem „Czy ekonometria jest nauką burżuazyjną?”), nie wiedziałem, że dokonuję wyboru na całe życie. Jak mawiał K. T. Toeplitz, znakomity felietonista i krytyk, „Passent skądkolwiek wyjdzie, umie trafić tylko do POLITYKI”. To prawda, nie mam zmysłu orientacji w terenie.

Byłem kiedyś z wycieczką w Hiszpanii, przed południem zwiedzaliśmy zabytki, po obiedzie czas wolny. Wiele było katedr i pałaców, które można było obejrzeć w czasie wolnym, ale jak do nich trafię, a potem wrócę do hotelu? Przykleiłem się więc do jednego z uczestników wycieczki, pułkownika, który miał doskonałą orientację w terenie, po prostu geniusz topografii. Gaudi, La Rambla, Casa Mila – wszędzie trafiał z zamkniętymi oczami. Trzymałem się go kurczowo. Miał tylko jedną wadę – był galopującym antysemitą. Gdy mijaliśmy jakąś synagogę, cheder czy bank Rothschilda, nie omieszkiwał wskazać z niesmakiem, że to obiekt żydowski. Co miałem robić: znosić upokorzenie czy kręcić się dookoła hotelu? Wybrałem to pierwsze. Antysemici przychodzą i odchodzą, a La Sagrada Familia pozostaje.

Żeglowałem po morzach i oceanach, ale moim portem macierzystym była i jest POLITYKA. Zastanawiałem się, dlaczego? Kiedy inni w odpowiedniej chwili (tak jak radził Hemingway) odchodzili z POLITYKI i niektórzy robili kariery, ja wędrowałem z Redakcją – z Pałacu Kultury w Aleje Jerozolimskie 37, stamtąd na Chmielną, dalej na Dubois, Miedzianą i wreszcie do imponującej własnej siedziby na Słupeckiej.

Polityka 20.2018 (3160) z dnia 15.05.2018; Felietony; s. 105
Reklama