Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ja, prostak

Warstwa inteligencka jest tylko jedną z grup społecznych, a jej szczytne umysłowe i kulturowe prerogatywy mają naturę klasową.

Na bezbożu wszystko bogiem. Świat nowoczesny wypełnił sobie lukę powstałą po abdykacji Boga różnymi bardziej postępowymi bóstwami. Jeśli Bóg jedyny religii monoteistycznych jest projekcją władzy królewskiej i ojcowskiej, to bogowie oświeceniowi wyobrażają i uświęcają bardziej demokratyczne i kolektywne byty. Dla maszerujących ku świetlanej przyszłości noga w nogę może to być naród i państwo, a dla niezdyscyplinowanych indywidualistów i zakompleksionych inteligentów zda się lud, proletariat i „człowiek prosty”. Oczywiście tylko do czasu – protekcjonalizm ukryty we wszelkiej ludomanii nareszcie został już zdemaskowany i napiętnowany. Któż by dziś jeszcze śmiał dzielić ludzi na prostych i kształconych albo na lud i klasy wyższe? Wśród elit uchodzi to za klasową pychę, a cała reszta demokratycznego społeczeństwa tylko czeka, aż ktoś ujawni swoje wyższościowe pretensje, by natychmiast wyszydzić go z całym jadowitym resentymentem.

A jeszcze tak niedawno mój własny ojciec, postępowiec i socjalista, deklamował przy stole z monotonnym, a śmiesznym patosem „Który skrzywdziłeś człowieka prostego…”. O, jakże ja tego wiersza nie cierpiałem! Bo cóż złego uczynił światu człek nieprosty, że jego krzywda mniej znaczy? Samouniżenie dość rozpasanych skądinąd elit artystyczno-intelektualnych zawsze mnie drażniło i frapowało. Gdy jeszcze protekcjonalizm był czymś naturalnym, hierarchia społeczna istniała i była respektowana przez wszystkie warstwy, a inteligencja żyła mimo wszystko na wyższym poziomie niż tzw. klasa robotnicza, te kompleksy i niekonsekwencje były aż nadto widoczne.

Ciągnęło to się jeszcze od XIX w. i miało u swych podstaw zapomniane już konflikty burżuazyjno-ziemiańskie i liberalno-konserwatywne. Gdy wymarli ostatni wyznawcy wszystkich staromodnych partii, sprawa emancypacji i ludu oraz miejsca, jakie w nowym społeczeństwie miałyby zająć dawne klasy wyższe, znikła z agendy.

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Felietony; s. 88
Reklama