Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Orzeł bez pilota

Niestety, chaos to nasza specjalność.

Nie ma dnia, żeby ktoś nam nie podłożył świni. Akurat teraz, kiedy jesteśmy w podniosłym nastroju z powodu podwójnego święta: stulecia odzyskania niepodległości oraz święta demokracji, jakim są wybory, gruchnęła wieść, że nasz Orzeł Biały jest plagiatem. Tego jeszcze brakowało! Ten orzeł, którego każdy z nas nosi w sercu i w kieszeni! Jedyny w świecie orzeł w koronie, którego głowa zwrócona jest w prawo, a upierzenie, proporcje skoku i pazurów, ogony na skrzydłach, rozety i korpusy są niepowtarzalne. Ten najdroższy naszym sercom ptak, będący godłem państwowym, miałby nie być oryginalny, tylko wręcz przeciwnie – zerżnięty z innego orła? Cóż za oszczerstwo! Komu służy artykuł Wiktora Ferfeckiego w „Rzeczpospolitej”, nieprzypadkowo opublikowany na krótko przed świętem Polaków i Polek? Czas najwyższy na konsolidację mediów.

Kielecki heraldyk dr Jerzy Michta opublikował książkę, w której śmie twierdzić, że nasz orzeł wcale nie jest nasz, a jego (to znaczy orła) projektant Zygmunt Kamiński, będąc w Paryżu, musiał widzieć orła francuskiej malarki Elisy Beetz-Charpentier i dobrze mu się przypatrzył. Nasz orzeł (1927 r.) jest niemal identyczny i zapewne przerysowany z orła francuskiego, który powstał trzy lata wcześniej.

Byłbyż nasz orzeł kradziony? Czyżby miliony naszych rodaków ślubowały, maszerowały, walczyły i reprezentowały Polskę w koszulce z (fałszywym) orłem? Na wszelki wypadek Ministerstwo Kultury zleciło opracowanie całkowicie nowej wersji polskiego godła, ale jednak opierając się na wersji profesora Kamińskiego, czyli na wersji francuskiej. W dziedzinie orła i godła straszne panuje u nas zamieszanie, oczywiście w wyniku wieloletnich zaniedbań. Przez osiem długich lat Platforma i PSL nie zrobiły dla orła nic. Klatka zmurszała, ptak do reanimacji.

Polityka 45.2018 (3185) z dnia 06.11.2018; Felietony; s. 95
Reklama