Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

A gdzie kolczyki?

Afera mięsna

Polscy konsumenci do tej pory nie mają pojęcia, w czym mogli zjeść mięso z Ostrowi. Polscy konsumenci do tej pory nie mają pojęcia, w czym mogli zjeść mięso z Ostrowi. Getty Images
Przez cały miniony tydzień inspektorzy Komisji Europejskiej sprawdzali, dlaczego zdarzył się skandal z nielegalnym ubojem chorych krów w rzeźni pod Ostrowią Mazowiecką. I jak duże jest niebezpieczeństwo, że może zdarzyć się kolejny. Od tego, co zobaczyli w Polsce, zależy teraz los naszego eksportu mięsa.
O aferze mięsnej mówiono w Ministerstwie Rolnictwa już na kilka dni przed jej wybuchem. Minister Jan Krzysztof Ardanowski musiał wiedzieć o aferze. I nie zrobił nic.Michał Dyjuk/Forum O aferze mięsnej mówiono w Ministerstwie Rolnictwa już na kilka dni przed jej wybuchem. Minister Jan Krzysztof Ardanowski musiał wiedzieć o aferze. I nie zrobił nic.

Afera odbiła się szerokim echem w całej Europie. Reportaż „Superwizjera” z TVN, na którym widać, jak chore krowy wciągane są na specjalnych wyciągarkach do ubojni i tam zabijane nocą, bez obecności lekarza weterynarii, pokazały telewizje całej Europy. Na nieludzkie traktowanie chorych zwierząt oburzają się organizacje zajmujące się dobrostanem zwierząt, a unijni producenci wołowiny, którym polscy hodowcy odbierali wcześniej klientów, korzystają z okazji i straszą konsumentów naszym mięsem. W reportażu widać, jak z półtuszy wycinane są ropnie i inne fragmenty, odbierające apetyt nawet najbardziej mięsożernym.

Z polskim mięsem w tle

Francuscy hodowcy wołowiny żądają, żeby rząd nie narażał zdrowia francuskich konsumentów, powinni jeść zdrowe mięso z miejscowych hodowli. Droższe, ale przecież zdrowie nie ma ceny. Żadna kampania reklamowa nie byłaby tak skuteczna jak wpadka polska, którą zrobiliśmy konkurentom za darmo. Wdzięczni nam są więc także hodowcy irlandzcy i brytyjscy, którym nasi wcześniej odebrali kawałek rynku, a teraz tamci mają szansę go odzyskać. Na razie zagraniczni odbiorcy wstrzymują się z zamówieniami, a ceny polskiej wołowiny spadły o około 15 proc. Mimo że była i tak o ponad 15 proc. tańsza niż na Zachodzie, dlatego prawie 88 proc. wołowiny sprzedawaliśmy za granicą. Zarabialiśmy na niej ponad 5 mld zł rocznie. W tym roku mieliśmy apetyt na dużo więcej, ponieważ mięso halal i koszerne z uboju rytualnego chętnie kupują także Turcy i Żydzi.

Mięso z zamkniętej już ubojni pod Ostrowią Mazowiecką, zdążyło trafić do odbiorców w 14 krajach Unii Europejskiej. Na Słowacji przeznaczone było dla szkolnych stołówek. Mocno poirytowani na naszego ministra rolnictwa są Czesi, którzy – już po wybuchu afery – pytali, czy aby mięso nie pojechało również do nich.

Polityka 7.2019 (3198) z dnia 12.02.2019; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "A gdzie kolczyki?"
Reklama