Napisałem ongiś, iż działalność IPN nie tylko kompromituje, już choćby ze względów czysto warsztatowych, zasiadających w nim pseudohistoryków, ale w ogóle przestaje mieć cokolwiek wspólnego z pracą badawczą, przekształcając się w uprawianie propagandy i pomówień na doraźne zamówienie polityczne. Było źle, a teraz niestety jest jeszcze gorzej. Przekonałem się o tym, czytając w „Do Rzeczy” (17–18/2019) wywiad z prezesem IPN, niejakim dr. Jarosławem Szarkiem. Wątkiem przewodnim jego wypowiedzi jest oczywiście wszechobecny „antypolonizm”.