Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Fala ojkofobii

Fala ojkofobii. Dlaczego opozycja i jej wyborcy przestali się lubić

Powróciło rutynowe zrzędzenie na Platformę, Grzegorza Schetynę, na „straszenie PiS”. Że już nie można patrzeć na te męczarnie i nieudolność. Powróciło rutynowe zrzędzenie na Platformę, Grzegorza Schetynę, na „straszenie PiS”. Że już nie można patrzeć na te męczarnie i nieudolność. Leszek Zych/Studio Polityka / Polityka
Opozycja i jej elektorat wyraźnie sami przestali siebie lubić. Poczuli się gorsi, winni, niedorastający do „ludu” wspierającego obóz władzy. Pytanie, czy w takim mentalnym stanie można wygrać jakiekolwiek wybory?
Polska para prezydencka macha z parą prezydencką USA na południowym trawniku Białego Domu przelatującym samolotom bojowym. To nie jest obrazek, który dziś dodaje otuchy opozycji.Shawn Thew/CNP via ZUMA Wire/Forum Polska para prezydencka macha z parą prezydencką USA na południowym trawniku Białego Domu przelatującym samolotom bojowym. To nie jest obrazek, który dziś dodaje otuchy opozycji.

To Jarosław Kaczyński przypomniał niedawno słowo „ojkofobia”, termin przypisywany brytyjskiemu filozofowi Rogerowi Scrutonowi, który oznacza odrzucenie, wręcz nienawiść do własnego środowiska, kultury, poglądów, połączoną z apologią innych, także teoretycznie wrogich, grup i ich wartości. Kaczyńskiemu chodziło o to, że jego zdaniem polskie elity nie znoszą istoty polskości, swojskości, że są kosmopolityczne, zapatrzone w obce wzorce. Ale to wspomniane przez szefa PiS pojęcie znacznie lepiej pasuje do dzisiejszych postaw środowisk opozycyjnych i ich wyborców.

Autoagresja

Po wyborach do europarlamentu w mediach, w tym społecznościowych, na portalach i sieciowych forach rozlała się fala gwałtownej krytyki. Zwłaszcza ci, którzy nie poparli jedynej formacji, jaka była w stanie nawiązać walkę z Kaczyńskim, a zagłosowali na kilkuprocentowe partie, teraz dowodzą, że koalicyjny projekt się nie powiódł i trzeba wszystko zaczynać od początku.

Partia Kaczyńskiego w październiku zeszłego roku, podczas wyborów samorządowych, wyglądała identycznie jak w maju roku następnego. To było to samo ugrupowanie, które w 2016 r. ostatecznie załatwiło Trybunał Konstytucyjny, w 2017 r. zabrało się za sądownictwo, w 2018 r. wywołało awanturę o światowym zasięgu w sprawie Holokaustu itd. Jeśli uznawało się wcześniej, że PiS jest zagrożeniem dla demokracji, to nic się w tej sprawie nie zmieniło, poza tym że ugrupowanie Kaczyńskiego jest jeszcze bardziej zaawansowane w przejmowaniu instytucji państwa i utrwalaniu tego procesu.

A jednak o praworządności przestało się mówić, a liberalnych wyborców do urn na wiosnę poszło o milion mniej: nie chciało im się, najwidoczniej uznali, że nie ma powodu. Po wyborach zaś nastąpiła fala samonienawiści i autodestrukcji.

Polityka 26.2019 (3216) z dnia 25.06.2019; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Fala ojkofobii"
Reklama