Kraj

Na dnie

Polska Fundacja Narodowa kroczy od kompromitacji do kompromitacji.

Jedną z pierwszych decyzji przyszłego rządu – wszystko jedno jakiego – powinna być likwidacja Polskiej Fundacji Narodowej. Twór ten powołano w końcu 2016 r., pod parasolem premier Szydło, jest on oczkiem w głowie wicepremiera Glińskiego. Pomysł mógł się narodzić na styku Ministerstwa Kultury oraz środowiska Reduty Dobrego Imienia – Ligi Przeciwko Zniesławieniom.

Kręgi patriotyczne w Reducie i w rządzie Szydło postanowiły utworzyć Polską Fundację Narodową do promocji i obrony dobrego imienia i wizerunku naszego kraju. PiS żywi kompleks brzydkiego kaczątka, jest bardzo wyczulony na punkcie reputacji Polski, nasze ambasady monitorują media na całym świecie, ambasadorowie piszą sprostowania i listy protestacyjne. Fundację wzięło na swój garnuszek, a właściwie na srebrną tacę, państwo, czyli my. Około 20 spółek Skarbu Państwa, z Orlenem, Lotosem itp., „spontanicznie postanowiło” przez 10 najbliższych lat wpłacać na Fundację miliony, w ten sposób już pierwszy budżet wyniósł 100 mln, a obecnie mówi się już o 400 mln. Fundacja urodziła się ze srebrną łyżeczką w ustach.

Pierwszy zarząd stanowili sami swoi: prezes Cezary Jurkiewicz, przewodniczący Klubu Radnych PiS w Warszawie, pomysłodawca ochrony prezesa Kaczyńskiego w czasie miesięcznic; Antoni Kolek, dyrektor w ZUS (ustąpił w 2017 r. z powodu zarzutów nielegalnego wyprowadzania danych z ZUS), i last but not least Maciej Świrski, znany jako bloger „Szczur biurowy”, inicjator wielu akcji patriotycznych, takich jak zwalczanie filmu „Ida” lub pozbawienie prof. Jana Tomasza Grossa wysokiego odznaczenia państwowego. W tamtym czasie współpracował z prof. Andrzejem Zybertowiczem, doradcą prezydenta Dudy, i z samym ministrem Glińskim, który powołał go na swojego doradcę.

Polityka 28.2019 (3218) z dnia 09.07.2019; Felietony; s. 95
Reklama