Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Imagineskop

Dzisiejsi politycy PiS historii nie lubią. Jest dla nich nieciekawa, bo tam o ich partii nic nie ma.

Po długiej nieobecności w życiu publicznym pan Andrzej Duda postanowił zdjąć się z wieszaka razem z garniturem i wyjść na pl. Piłsudskiego. PAD przeczekał w szafie i loty byłego marszałka, i subtelne rozgrywki ZZ w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale teraz, 1 września, mógł wreszcie powiedzieć – Niemcom oraz Europie – że tak się nie robi. Nie wiem, o czym dokładnie mówił, bo ja tę rocznicę wspominam niechętnie.

Myślę o moich rodzicach. We wrześniu 1939 r. szykowali się do trzeciej rocznicy ślubu. Romana miała wtedy 21 lat, Kazimierz 31. Byłem też dwuletni ja, a pół roku później urodziła się moja siostra Ewa… Tysiąc dni ich przedwojennego szczęścia i spokojnego życia okazało się jedynym podarunkiem losu. Potem wszystko diabli wzięli. Różni oni byli ci diabli. Przydarzył się i taki, który mojego ojca, fryzjera damskiego, upaństwowił – razem z jego ulubionym szylkretowym grzebieniem. Kazimierz nie dożył wyjazdu Armii Czerwonej z Polski ani wolnych wyborów.

Dzisiejsi politycy PiS (nazywam ich tak tylko na użytek tego felietonu) historii nie lubią. Jest dla nich nieciekawa, bo tam o ich partii nic nie ma. Dlatego napiszą dla szkół nowe podręczniki. Uczniowie przeczytają w nich, że wojna skończyła się, jak twierdzi Duda, w 1989 r. A dlaczego, panie prezydencie, nie w 2015? Geografii zresztą też nie lubią – główni pisowscy uczeni sądzą bowiem, że Bałtyk wpada do Wisły, która dzięki temu płynie na południe. A im dalej płynie, tym bardziej wsiąka w ziemię, więc na końcu nie ma już nic.

I znów ojciec mi się przypomina, z którym wspólnie patrzyliśmy w przedwojenny atlas geograficzny świata. To były nasze najpiękniejsze i najdalsze podróże. Pod ręką zawsze mieliśmy powiększające okulary i trochę niewygodną dla mnie małą lupkę jubilerską – co chwila wypadała mi z oka.

Polityka 36.2019 (3226) z dnia 03.09.2019; Felietony; s. 97
Reklama