Po długiej nieobecności w życiu publicznym pan Andrzej Duda postanowił zdjąć się z wieszaka razem z garniturem i wyjść na pl. Piłsudskiego. PAD przeczekał w szafie i loty byłego marszałka, i subtelne rozgrywki ZZ w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale teraz, 1 września, mógł wreszcie powiedzieć – Niemcom oraz Europie – że tak się nie robi. Nie wiem, o czym dokładnie mówił, bo ja tę rocznicę wspominam niechętnie.
Myślę o moich rodzicach. We wrześniu 1939 r. szykowali się do trzeciej rocznicy ślubu.