Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przepierka

Powiedziałbym, że teorię przydatnego brudu prezes PiS przekuwa w praktykę do dziś.

Nad moim biurkiem od 12 lat wisi dedykowane mi zdjęcie młodego mężczyzny z pękiem lin do prac wysokościowych na ramieniu. To Donald Tusk, przyszły premier i szef Rady Europejskiej. Właśnie ukazała się, w formie osobistego dziennika, jego książka „Szczerze”. W niej – przypomnienie pewnej rozmowy. Tusk zapytał Jarosława Kaczyńskiego, dlaczego otacza się tak marnymi ludźmi. Na to usłyszał: „Dla mnie partia jest narzędziem do robienia porządków w Polsce, a brudną ścierką też można sporo brudu wytrzeć”. No, no. Powiedziałbym, że teorię przydatnego brudu prezes PiS przekuwa w praktykę do dziś. I pod tym względem odnosi sukces za sukcesem. Utytłaną szmatę ciągnie przez Polskę wszerz i wzdłuż, więc wciąż nowa warstwa nieczystości przykrywa tę już wyschniętą. Uzyskuje w ten sposób nieoczekiwany efekt pewnej świeżości: nie siadać, dopiero co powycierane.

Jak w NIK na przykład, gdzie z powodu osobliwego poczucia humoru prezesa znalazł się Marian Banaś. Kryształowo czysty rycerz prawdy, zasłużony dla Biało-Czerwonej. Co prawda być może fałszował swoje zeznania majątkowe, a po jego odejściu z Ministerstwa Finansów wykryto tam mafię wyłudzającą VAT (5 mln zł), ale Kaczyński prawdopodobnie tylko zacierał rączki. Mieć takie haki na prezesa Najwyższej Izby Kontroli to skarb. Kto mógł się spodziewać, że dziennikarski włóczykij Bertold Kittel wszystko wykryje i rozgłosi po Polsce.

Jakby tego było mało, Banasia nęci, przepraszam za słowo, uczciwość. Wróble ćwierkają, że nosi się z zamiarem ujawnienia kłopotliwych dla PiS wyników kontroli NIK, rozpoczętych jeszcze za prezesa Kwiatkowskiego. Chodzi o wielomilionowe nadużycia w Funduszu Sprawiedliwości, którym dysponuje minister Ziobro, oraz piramidę finansową GetBack, gdzie ludzi oszukano na kwotę trzy razy wyższą niż w Amber Gold.

Polityka 50.2019 (3240) z dnia 10.12.2019; Felietony; s. 97
Reklama