Etyk Jacek Hołówka przypomina w „Sieciach” rzeczy podstawowe: „Trzeba wziąć na siebie pewne obowiązki, nie oglądać się za siebie, czy ktoś nas pilnuje. Najbliższe tygodnie powinny nas tego nauczyć. Nie należy oszukiwać, nawet jeśli nikt tego nie zauważy. Nie przeciągać na swoją stronę. Trzeba myśleć o innych, czy są zdrowi, czy mają co jeść, jak można im pomóc. I pogodzić się ze swoim losem. Wyrzec się hucpowatego żądania, że wszystko nam się należy. Owszem, coś nam się należy, ale na pewno nie wszystko”. Oczywista oczywistość.
Inny głos rozsądku czytamy w „Newsweeku”. Prof. Jerzy Hausner: „premier powinien zachować się jak Churchill i wyraźnie powiedzieć, że czeka nas bardzo trudny okres, ale sobie poradzimy. Powinien powiedzieć, czego obywatele mają prawo oczekiwać od rządzących i czego rządzący oczekują od obywateli. Przede wszystkim powinien powiedzieć, że potrzebujemy wspólnego wysiłku, współdziałania władzy i obywateli: zaufania, zrozumienia i współpracy. Ale nikt w taki przekaz nie uwierzy, póki władza bardziej zajęta jest tym, żeby kolanem przepchnąć wybory, umocnić panowanie i uciec od odpowiedzialności”.
Są ludzie, którzy nie boją się własnej przyszłości, i dzień w dzień gotowi są powiedzieć wszystko, co im każą. Należy do nich wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, który w TVP Info przekonywał: „Jako PiS czujemy głęboką niechęć do zakłócenia procesu demokratycznego i do łamania prawa. Robimy wszystko, co jest możliwe, żeby wybory zgodnie z prawem odbyły się w terminie”. Też robimy, co możemy, żeby polubić takich panów, ale czujemy do nich głęboką niechęć.
Felietonista „Tygodnika Powszechnego” Jan Klata pisze już żółcią: „Panaceum na pandemię: tak zrobić, żeby niczego nie było.