Wszyscy jesteśmy równi i równe są nasze prawa. Jedynie wysoki urzędnik i dyplomata muszą zachować dla siebie swoje krytyczne poglądy na temat polityki rządu oraz spraw zwanych światopoglądowymi, gdyż ujawnienie ich mogłoby nadwerężyć zaufanie do niego (i do władz publicznych w ogólności) ze strony tych, którzy mają zgoła inne przekonania. Niestety, najwyżsi urzędnicy najczęściej wcale się nie krępują, w odróżnieniu od swoich podwładnych na niższych szczeblach. Ministrowie krytykować rządu nie zamierzają, gdyż są jego częścią, a z braku powściągliwości w sprawach „światopoglądu” nikt nie będzie ich przecież rozliczał, w odróżnieniu od bardziej przyziemnych czynowników, którzy w najlepszym razie pod osłoną urzędniczej neutralności praktykują oportunizm, a w najgorszym po prostu siedzą cicho ze strachu.