Uczniowie
Nowa rzeczywistość będzie się działa w postępie geometrycznym – jeden uczeń z covidem może zamknąć całą szkołę, wysłać na kwarantannę nauczycieli, kolegów i ich rodziców. Rodziny też nie w próżni społecznej, dlatego trzeba będzie zdecydować w sprawie kwarantanny osób, z którymi dorośli stykają się w pracy. Oraz ich rodzin.
Rodzina wysłana na kwarantannę z powodu covidu w szkole dziecka szybko spotka się poprzez sieć kontaktów z „dochodzenia epidemiologicznego” – metodą kół na wodzie – z wieloma w tej samej sytuacji i zapanuje powszechna kwarantanna.
Absurd? Niekoniecznie – ludzie, także bezdzietni, boją się, że rok szkolny pomnoży liczbę zakażeń, a kwarantanna będzie pączkować na coraz szersze grupy. Jak będzie? Wszyscy mówią: zależy. Sprawę rozpozna się w boju. Na przykład zależy od tego, czy dzieci transmitują wirusa tak skutecznie jak dorośli. „Dziennik Gazeta Prawna” zamieszcza wykresy z komputerowych prognoz zakażeń koronawirusem po powrocie do szkół – wynika z nich, że wzrost zachorowań nie grozi Polsce tylko wówczas, gdyby okazało się, że dzieci słabo przekazują koronawirusa (10 proc. tego co dorośli). Jeśli transmitują 30 proc., już wydatnie wzrośnie liczba zachorowań i hospitalizacji. Jeśli natomiast dzieci przenoszą wirusa tak samo łatwo jak dorośli (80 proc.), to – jak pisze DGP – „jesienią czeka nas dramat”.
Obawy i niepewność podzielają instytucje państwowe powołane do przeciwdziałania koronawirusowi, od dawna przeładowane pracą. – Spodziewamy się zwiększonej liczby przypadków zachorowań, choć w tej chwili trudno nam powiedzieć, jak się rozwinie sytuacja epidemiologiczna – mówi Joanna Narożniak, rzecznik prasowy mazowieckiego państwowego inspektora sanitarnego.