„Koalicja 276 pierwszy cel: Rzeszów” – ogłosił na Twitterze Sławomir Nitras, po tym jak Tadeusz Ferenc oznajmił, że ustępuje ze stanowiska prezydenta Rzeszowa. Według władz PO przedterminowe wybory w stolicy Podkarpacia powinny być dla prodemokratycznej opozycji pierwszym poważnym sprawdzianem możliwości współpracy; sparingiem przed zasadniczym starciem w 2023 r. O ile, rzecz jasna, w ogóle do nich dojdzie – bo równie dobrze można sobie wyobrazić, że PiS będzie rządzić miastem poprzez komisarza i nie ogłaszać wyborów, nie tylko zresztą z powodu pandemii, ale także wewnątrzkoalicyjnych konfliktów (czytaj tekst Wojciecha Szackiego „Zjednoczona, podzielona”).
Przyboczny Ziobry namaszczony
Rezygnacja 81-letniego Tadeusza Ferenca nie była wielkim zaskoczeniem – już wcześniej spekulowano, że z uwagi na wiek i stan zdrowia może nie dokończyć kadencji. Ale polityk, którego opozycyjny, wydawałoby się, prezydent namaścił na swojego następcę – już tak. Kojarzony z centrolewicą Ferenc (były członek PZPR, później wieloletni działacz SLD) wskazał bowiem Marcina Warchoła, przybocznego Zbigniewa Ziobry. Człowieka, który jest jedną z twarzy pisowskiego zamachu na sądy – to on m.in. wystosował list do Komisji Weneckiej, w którym zapraszał jej członków do wizyty w Muzeum Żołnierzy Wyklętych, sugerując niejako powiązanie obecnych sędziów ze stalinizmem. 40-letni Warchoł, sekretarz stanu w MS i pełnomocnik rządu ds. praw człowieka, uchodzi za jednego z autorów zmian w prawie wprowadzanych przez obecną władzę (np. projekt dot. mandatów). Jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, co nie przeszkadza mu posługiwać się populistycznym językiem i hasłami z repertuaru swojego pryncypała (oskarżał m.