JOANNA CIEŚLA: – 4 marca mija rok od stwierdzenia w Polsce pierwszego zakażenia koronawirusem. Pan z zespołem współpracowników przeanalizował skuteczność decyzji władz podejmowanych w kolejnych miesiącach epidemii w naszym kraju na tle innych państw. Coś pana zaskoczyło?
ŁUKASZ GRUSZCZYŃSKI: – Początkowo zaskoczyło nas, że Polska odniosła taki sukces w walce z pierwszą falą epidemii Covid-19. Podobnie było zresztą w innych państwach Grupy Wyszehradzkiej, którym dokładniej się przyglądaliśmy. Pomysł tej analizy zrodził się latem, gdy wszystkim w Polsce wydawało się, że opanowaliśmy koronawirusa. Przewidywano jesienny wzrost zachorowań, ale dominowały głosy, że nie będzie on tak duży jak pierwsza fala na Zachodzie. W skład nadal działającego zespołu badawczego wchodzi dr Mateusz Zatoński z University of Bath, prof. Martin McKee z London School of Hygiene and Tropical Medicine, prof. Witold A. Zatoński oraz Kinga Janik-Koncewicz z Europejskiego Obserwatorium Nierówności Zdrowotnych w Kaliszu. Naszą analizę oparliśmy na publicznie dostępnych danych dotyczących zdiagnozowanych przypadków oraz zgonów, restrykcyjności regulacji krajowych i zakresu przestrzegania przez mieszkańców wprowadzonych obostrzeń.
Jak rozumie pan sukces w walce z epidemią? Działania polskiego rządu budziły poważne wątpliwości: zamykanie lasów, nieprzestrzeganie ograniczeń przez polityków obozu władzy. Odnosiło się wrażenie chaosu.
Rzeczywiście. Ale to wrażenie pojawiło się w większości krajów. Polska niespecjalnie się wyróżnia, zwłaszcza w porównaniu np. z Wielką Brytanią, gdzie premier początkowo nie bywał nawet na naradach poświęconych pandemii. Za wskaźnik sukcesu w pierwszej fali pandemii uznajemy ogólną niewielką liczbę zgonów na tle innych państw.