Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Podręczniki i podręczne

W co gra minister Czarnek

Przemysław Czarnek na muralu w Gdańsku. Przemysław Czarnek na muralu w Gdańsku. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Przemysław Czarnek to swego rodzaju symbol obecnej władzy. Odgrywa istotną rolę w politycznej i ideologicznej opowieści Jarosława Kaczyńskiego.
Poglądy nowego ministra, sposób wypowiadania się, braki w kulturze osobistej, wypowiadane opinie – wszystko to musi irytować i upokarzać akademików i brać nauczycielską.Mateusz Włodarczyk/Forum Poglądy nowego ministra, sposób wypowiadania się, braki w kulturze osobistej, wypowiadane opinie – wszystko to musi irytować i upokarzać akademików i brać nauczycielską.

Czarnek jest postacią w zasadzie banalną. Nie ma w nim niczego interesującego. Jest nieciekawy jako człowiek, ale także jako naukowiec – jego dorobek jest zawstydzający zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Próżno by szukać w jego charakterze lub w opublikowanych artykułach czegoś godnego uwagi. A jednak jest coś, co może w nim zainteresować politologa – powody, dla których został tym, kim jest obecnie.

Pozostawiając więc na boku jego osobowość i dorobek naukowy, warto zadać sobie pytanie, dlaczego Jarosław Kaczyński uczynił go ministrem edukacji i nauki. Odpowiedzi wydają się dwie. Po pierwsze, charakterystyczna dla prezesa PiS skłonność do upokarzania swoich oponentów. To znana cecha lidera Zjednoczonej Prawicy. Dlatego właśnie do przesłuchania Adama Bodnara wyznaczył Stanisława Piotrowicza. Przecież mógł to być ktoś inny, mniej kontrowersyjny, bardziej strawny dla drugiej strony. Podobnie zresztą jak do bycia twarzą całej „reformy” wymiaru sprawiedliwości. Ale nie – Kaczyński do tej roli wyznaczył byłego prokuratora stanu wojennego. Dlaczego? Choćby dlatego, że chce dowieść swojej siły, która pozwala mu na takie gesty. Oczywiście chodzi także o to, że ludzie o takich biografiach, charakterach i etyce są bardziej posłusznymi narzędziami niż ci, którzy mają nieposzlakowaną opinię i siłę wewnętrzną. Ale jednym z powodów, dla których prezes PiS lubi wysługiwać się takimi postaciami, jest fakt, że dodatkowo upokarzają one jego oponentów. Są siarczystym policzkiem (by nie powiedzieć „splunięciem w twarz”) wymierzanym tym, którym lider ZP chce zadać symboliczny ból.

Dokładnie taka jest rola Czarnka – jeśli środowisko naukowe i nauczyciele mieli poczuć się urażeni i obrażeni, to nie można było wybrać lepiej.

Polityka 19.2021 (3311) z dnia 04.05.2021; Ogląd i pogląd; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Podręczniki i podręczne"
Reklama