Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Robótki na drutach

Zapytają państwo, skąd się biorą takie dyplomatołki?

Mało jest określeń tak trafnych jak „dyplomatołki”, które wymyślił, a w każdym razie wprowadził do obiegu Władysław Bartoszewski. Dyplomatołki, z Głównym Dyplomatołem Kraju na czele, kroczą w dyplomacji od porażki do porażki. Jak wieść niesie, pod presją Stanów Zjednoczonych odniosły kolejny sukces: musiały pójść na ustępstwa w sprawie ustawy wymierzonej w TVN. Każdy w miarę rozgarnięty osobnik, zanim rozpoczął wojnę z TVN, musiał zdawać sobie sprawę, że „mówimy TVN, a w domyśle USA”. – Stany Zjednoczone są imperium i działają imperialnie – mówi profesor Noam Chomsky, sumienie Ameryki.

Ameryka to jest wspaniały kraj, ale w obronie własnych interesów nie zna się na żartach. Jeszcze nie tak dawno, bo za życia mojego pokolenia, flota amerykańska i marines (piechota morska) przybywały w obronie własności United Fruit Company czy American Telegraph and Telephone Company. Łącznie w historii było ponad sto takich interwencji. Nie znaczy to, że musimy jeść im z ręki, ale zanim zaczniemy gryźć, warto sprawdzić, czy mamy zęby. Nawet dziwne, że wicepremier od bezpieczeństwa, który miał opinię wybitnego stratega, takiego co oblicza trzy ruchy do przodu, tym razem potknął się już w debiucie. Taka porażka, na własne życzenie, wcale nie była nam potrzebna. Nie lubimy mieć schadenfreude.

Dyplomatołki kompromitują się na granicy z Białorusią, nie wiedząc, jak poradzić sobie z grupą około trzydziestu podrzuconych przez Łukaszenkę uchodźców. Argumenty strony polskiej nie są błahe: bronimy naszego świętego (?) obszaru, a także zewnętrznej granicy Unii. Jeśli wpuścimy pierwszą trzydziestkę, to za nią pójdą tysiące. Są to argumenty poważne (z wyjątkiem „świętości”, na którą może powołać się każdy). Co więcej, ksenofobiczne stanowisko polskiego rządu cieszy się poparciem znacznej części społeczeństwa (co nie przesądza o jego słuszności, ale to inna sprawa) i jest zgodne z rosnącą tendencją w Unii Europejskiej, coraz bardziej wsobnej i wyrachowanej, w odróżnieniu od polityki otwartych drzwi kanclerz Merkel.

Polityka 36.2021 (3328) z dnia 31.08.2021; Felietony; s. 88
Reklama