Mec. Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik rodziców Bartka Sokołowskiego z Lubina i Łukasza Łągiewki z Wrocławia, którzy zmarli po interwencji policjantów, zapowiada skargi na prokuraturę i policję. Ujawnia też, że w najbliższych dniach do Polski dotrą wyniki sekcji Bartka zlecone za granicą.
Do trzech tragicznych śmierci doszło w ciągu tygodnia i to w jednym dolnośląskim garnizonie. 30 lipca we wrocławskiej izbie wytrzeźwień zmarł 25-letni Dmytro Nikiforenko, 2 sierpnia, również we Wrocławiu – 29-letni Łukasz Łągiewka, a 6 sierpnia w Lubinie – 34-letni Bartosz Sokołowski. W związku ze śmiercią obywatela Ukrainy jeden z policjantów został zwolniony, wobec drugiego rozpoczęto procedurę wydalenia ze służby, pozostałych dwóch zawieszono, ale działania podjęto po ujawnieniu tragedii przez „Gazetę Wyborczą”. Po śmierci Łągiewki i Sokołowskiego nie zawieszono nikogo.
– I dzieją się rzeczy szokujące – denerwuje się dr Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik rodzin obu zmarłych. Jak ujawnia, łódzka prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie z Lubina pod rygorem odpowiedzialności karnej zabroniła adwokatom upubliczniania wyników sekcji zwłok Bartosza Sokołowskiego przeprowadzonej w Polsce. – Po czym sama wydaje specjalny komunikat, w którym ogłasza, że Bartek był pod wpływem amfetaminy i metamfetaminy. Przecież my to wiemy od początku. I dlaczego prokuratura ujawnia tylko część dokumentu, nie informując o tym, co jest napisane na s. 19, gdzie wprost jest mowa o obrażeniach powstałych w wyniku duszenia? – pyta mec. Kasprzyk i zdradza, że w najbliższych dniach do Polski dotrą wyniki sekcji zwłok zleconej przez rodzinę Bartka za granicą. Kasprzyk zapowiada też złożenie skargi na policję, która ujawniła nagrania z interwencji w mieszkaniu Łukasza Łągiewki na konferencji prasowej, nie uprzedzając o tym rodziny zmarłego mężczyzny.