Apokalipsy niektórzy ludzie zdają się wypatrywać z tęsknotą. Niech już się zawali, bo będzie jakieś usprawiedliwienie, żeby się poddać.
Są strażnicy moralności i są strażnicy parku. Wolę tę drugą formację, bo ich zadaniem nie jest przykładanie miarki do mojej czaszki i łechtaczki. Wiadomo, że strażnicy moralności są głównie po to, by bezustannie poprawiać gorszy sort dziewcząt i kobiet. Zła matka, bo pracuje. Kura domowa, bo nie pracuje. Profesorka psim swędem – bo mąż na uczelni.
Strażnicy parków narodowych ubrani w zielone polary bronią nie dziewictwa, lecz dziedzictwa. Bronią parków narodowych przed narodem. Niedawno miałam okazję spędzić parę dni w towarzystwie pana Piotra, strażnika wysłanego na front Biebrzańskiego Parku Narodowego i jego żony Tamary.
Polityka
18.2022
(3361) z dnia 26.04.2022;
Felietony;
s. 110