Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Trudna sztuka niedyskryminowania

Nie można wymagać od siebie ani od bliźnich rzeczy niemożliwych. Nikt nigdy nie był ani nie będzie całkowicie nieuprzedzony i jednakowo życzliwy i otwarty wobec wszystkich.

Bardziej niż kiedykolwiek walczymy dziś z wykluczeniem społecznym i dyskryminacją w ich najrozmaitszych formach. W nową kampanię antydyskryminacyjną weszliśmy z impetem, bogaci w doświadczenia walki z niewolnictwem, rasizmem i poddaństwem kobiet. Dyskryminacja kobiet miała (i może nadal ma) największy zasięg, a rasizm oraz niewolnictwo stanowią zapewne najbardziej drastyczne formy napiętnowania i nierówności. Jednak współcześnie posługujemy się pejoratywnie rozumianym słowem „dyskryminacja” w odniesieniu do wielu innych przypadków, na które staliśmy się wrażliwi w ciągu minionego stulecia. Mówi się o niej w związku z krzywdami doznawanymi przez mniejszości narodowe i wyznaniowe, LGBT+, osoby niepełnosprawne, osoby ubogie, bezdomne, w starszym wieku, otyłe bądź mające nietypowe cechy wyglądu. Do tego można jeszcze dodać dyskryminację ze względu na młody wiek, akcent świadczący o nieuprzywilejowanym pochodzeniu i przynależności społecznej, jąkanie się, sposób ubierania się i kilka innych cech związanych z wrodzoną bądź przyjętą tożsamością.

Większość z nas zamieniła się już w policjantów równości, wrażliwych na wszelkie nierówności społeczne i wszelkie przejawy gorszego traktowania – agresję, manifestowanie uprzedzeń, wykluczanie, wyśmiewanie, lekceważenie, protekcjonalne traktowanie. I bardzo dobrze. Mamy do tego narzędzia, na czele z etykietą językową, zwaną poprawnością polityczną.

Sprawy zaszły już tak daleko, że właściwie jedyną formą zachowania, która naraża nas w kulturalnym towarzystwie na ostracyzm, gniew i poniżające traktowanie, jest faktyczne lub tylko domniemane naruszenie przez nas obowiązujących norm, jeśli chodzi o manifestowanie niezgody na nierówne traktowanie. Mamy w sobie duży potencjał agresji i nie mogąc wyżywać go w bezkarnym dyskryminowaniu takich czy innych mniejszości i grup wrażliwych, musimy się zadowolić osobami należącymi do grup uprzywilejowanych, które jakby (a raczej: jakoby) z definicji nie mogą występować w innej roli niż podmiot (a nie przedmiot) dyskryminacji.

Polityka 22.2022 (3365) z dnia 24.05.2022; Felietony; s. 88
Reklama