Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Piazza Miarka

Jak zauważył Jacques Le Goff, kupcy wymieniają nie tylko towary, ale również idee.

Kupił pan u Słodziutkiej? – spytała sąsiadka, widząc, że wyjadam nieumyte truskawki z koszyka. – Nie, u Pani z Warkoczem. – Ja wolę u Cioci, ma najtaniej, ale ostatnio jej nie widzę. – Też się martwię, czy nie choruje. Sam bym umarł, gdyby zabrakło tego miejsca w mieście. – Bez przesady, to tylko targowisko, i to drogie. Szkoda, że nie mam bliżej do Biedronki lub do Lidla – powiedziała i poszła.

„Targowisko”!? Chciałem za nią biec i krzyczeć: „Kobieto! To nie jest targ, to jest cud miasta, kwiat dzielnicy; rozwibrowane, elektryzujące społeczne dżakuzi; popołudniowa kropka w mozolnym zdaniu dnia! To jest miejsce… epickie!”.

Żeby sprostać niezwykłości katowickiego Piazza Miarka, trzeba oka i pióra Balzaca! Musiałaby powstać „Matka Goriot” – opowieść o toczonych tu straszliwych bojach ekonomicznych, o rywalizacji rodzin, o arywistach-uzurpatorach i starej targowej arystokracji, która z coraz większym trudem broni swojej hegemonii; o klientach stąd i z odległych dzielnic; o tej „specjalnie dla pani odłożyłam”; o tym „tego proszę nie brać, dam świeższe”, o tych: „tak dawno państwa u nas nie było”. Ten Balzac zacząłby od portretu Cioci, Miarkowej Madame Vauquer, usadowionej w głębi narożnego straganu, skąd może śledzić uważnie ludzkie gry, upadki, triumfy i pragnienia – cały ten fascynujący i przerażający miejski tygiel, pulsujący w kwietno-warzywno-owocowej scenografii.

Łykalibyśmy gorycz ojca, który stworzył dla córek najświetniejszy, najsłodszy stragan, aby wzbogacone mogły któregoś dnia opuścić Piazza. A kiedy to się stanie, nasze Delfina i Anastazja zapomną o ojcu, zanurzone bez reszty w pełnym blichtru świecie deweloperów, członków zarządów, przedstawicieli na Wschód.

Polityka 28.2022 (3371) z dnia 05.07.2022; Felietony; s. 96
Reklama