Rosyjski portal Kommiersant o tym, jak wojna odbija się na życiu teatralnym: „Najpierw departament kultury Moskwy zmienił szefów trzech znanych stołecznych teatrów, a teraz postanowił wmieszać się do repertuaru pozostałych. (…) Ze scen czterech moskiewskich teatrów zniknęły spektakle Dmitrija Krymowa, jednego z najznakomitszych, najbardziej utytułowanych i lubianych przez publiczność rosyjskich reżyserów (…). Gdzieś spektakle po prostu wypadły z kalendarza i nie sprzedaje się na nie biletów, choć wciąż są na liście repertuarowej, gdzie indziej powołano się na »przyczyny techniczne«. Tymczasem przyczyna jest raczej polityczna: Dmitrij Krymow wyjechał w końcu lutego reżyserować do USA, a po premierze wypowiedział się przeciwko »operacji specjalnej« Rosji na Ukrainie i postanowił nie wracać do Moskwy”. Woli sam sobie reżyserować życie.
W „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński o zwrocie akcji w serialu „Wzloty i upadki Jacka Kurskiego”: „Przecieki mówiące o tym, że Kurskiego całkowicie zaskoczyła dymisja, którą przeprowadzono w upokarzający sposób, bo poczuł się zbyt mocny, zdają się przemawiać za czysto polityczną interpretacją tego ruchu. A mianowicie, że była to manifestacja woli Jarosława Kaczyńskiego. Bez względu na to, jaką nową misję szef PiS zdecyduje się powierzyć Kurskiemu – a taką na pewno dostanie – prezes Kaczyński osiąga zamierzony cel: wysyła do wszystkich w partii sygnał, że każdego może w dowolnej chwili odwołać. Sygnał do premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremierów Mariusza Błaszczaka czy Jacka Sasina, a także ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Upokarzając Kurskiego, prezes pokazuje, że to on rządzi w obozie władzy.