Kraj

Mit wspólnej listy

Klątwa wspólnej listy. Opozycja: kto tu jest z kim i przeciw komu

Postulat wspólnej listy wręcz sam zaczął się dopominać o ponowne przemyślenie, chociaż po drodze zmienił się jego kontekst. Postulat wspólnej listy wręcz sam zaczął się dopominać o ponowne przemyślenie, chociaż po drodze zmienił się jego kontekst. Bartek Kiełbowicz
Doniesienia o śmierci wspólnej listy opozycji okazały się przesadzone. Temat właśnie powrócił, choć najbardziej palącą dziś kwestią jest nie to, czy się jednoczyć, ale jak?
Kosiniak-Kamysz potrzebuje potwierdzenia sojuszu z Polską 2050, żeby uciszyć wewnętrznych krytyków.Krzysztof Żuczkowski/Forum Kosiniak-Kamysz potrzebuje potwierdzenia sojuszu z Polską 2050, żeby uciszyć wewnętrznych krytyków.

Jeszcze niedawno wydawało się, że pomysł już na dobre trafi do lamusa. Po karczemnej awanturze o głosowanie w sprawie pieniędzy z KPO w połowie stycznia już tylko najbardziej niepoprawni entuzjaści pocieszali się, że może jeszcze powrócą zjednoczeniowe impulsy. Chwilę później Donald Tusk ogłaszał zresztą wygaszenie wysiłków na rzecz jednej listy. Z kolei licytujący się na asertywność liderzy Polski 2050 i PSL ogłaszali współpracę programową, a w domyśle – również wyborczą. Ale jak widać, w polityce mało co jest ostateczne.

Niedawna reaktywacja zarzuconego konceptu nie powinna jednak dziwić. Bo w międzyczasie wiele się zmieniło i po korzystnym dla opozycji ogólnym trendzie pozostało ledwie wspomnienie. Zmiana dokonała się zrazu niespostrzeżenie, bez widowiskowych zwrotów akcji. Mierzona ułamkowymi obsunięciami sondażowych słupków, poczuciem lekkiej zadyszki, nawrotem optymizmu w obozie prawicy. Aż nadszedł przednówek i cząstkowe symptomy zaczęły się układać w niepokojąco spójny obraz. Bezpieczna przewaga opozycyjnej strony w sondażach całkiem już stopniała. Po trochu stracili wszyscy poza w miarę stabilną Lewicą. Za to odbijające się PiS ponownie zakotwiczyło w okolicach 35 proc. poparcia. Niezależnie zwyżkują też notowania Konfederacji, która konsekwentnym wolnorynkowym przekazem obgryza liberalne kresy elektoratu PO, coraz słabiej znoszącego socjalne obietnice Tuska.

I nie bardzo wiadomo, jak gonić odjeżdżającą prawicę. Codzienna polityka wróciła do starych schematów z epoki dominacji PiS. Obóz Kaczyńskiego znów określa główne tematy, wytycza linie podziału. A opozycja po dawnemu chaotycznie biega za podrzucanymi jej piłkami, incydentalnie kreując coś swojego. Każde z ugrupowań próbuje zresztą coś robić na własną rękę, co tylko pogłębia chaos i wrażenie dysproporcji pomiędzy biegunami sceny.

Polityka 14.2023 (3408) z dnia 28.03.2023; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Mit wspólnej listy"
Reklama