Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niepoważne czasy

Studia uniwersyteckie stały się kolejną formą ogólnodostępnej edukacji amatorskiej, służącej „rozwojowi osobistemu” i pozwalającej „ciekawie spędzić czas”.

Profesor Rychlik stoi tyłem do studentów, pisząc coś kredą na tablicy. Nie widzimy, co pisze, lecz dochodzą naszych uszu tajemnicze słowa: „kulą nazywać będziemy…”. Tylko nieliczni wiedzieli, że ta „kula” to coś podobnego do „otoczenia punktu”, o którym mówiono uczniom klas matematycznych. Reszta pozostawała w bezmyślnym stuporze.

To wspomnienie pierwszego wykładu z analizy matematycznej, którym powitały mnie studia filozoficzne w 1985 r. Następnego dnia wpadłem w łapy Rafała Dutkiewicza, późniejszego prezydenta Wrocławia, a wówczas srogiego nauczyciela matematyki i logiki na KUL. I tak to było przez trzy lata, bo jak nie matematyka, to logika i końca tej męki nie było. Skutek – żaden. Nauczanie matematyki i innych trudnych rzeczy nie prowadzi do rezultatów choćby w dziesiątej części odpowiadających założeniom i oczekiwaniom dydaktyków. I tak jest z całą edukacją. Nie o skutek w niej bowiem chodzi, lecz o rytuał i odegranie wielkiej gry pozorów w hołdzie dawnym złudzeniom. A jednak trzeba oddać „starej szkole”, że potrafiła poważnie podejść do rzeczy. Dziś tego się już na zwykłych studiach nie spotyka.

Wobec tragicznej nieskuteczności tradycyjnego kształcenia czyni się, co tylko można, aby dopasować edukację nie tylko do potrzeb studentów, lecz przede wszystkim do ich zainteresowań i możliwości intelektualnych. To ostatnie ma zresztą znaczenie kluczowe, bo skoro studiuje połowa młodych ludzi, treści nauczania akademickiego muszą być dostępne dla osoby przeciętnie inteligentnej. I to przy skandalicznym i kontrfaktycznym założeniu, że niestudiująca połowa jest w całości mniej inteligentna niż ta studiująca.

Autentyczne studia są w dziedzinach naukowych i z nauką związanych. To matematyka, fizyka, trudniejsze kierunki inżynierskie, medycyna i kilka innych.

Polityka 26.2023 (3419) z dnia 20.06.2023; Felietony; s. 105
Reklama