Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Serduszka

Mój kolega jest amatorem Powlekanych Serduszek z Nadzieniem Malinowym. (Nazwa produktu zmieniona).

Opowieści o kolegach zawsze budzą podejrzliwość. Wspomnijcie o problemach kolegi, a rozmówca sądzi, że to wasza wysypka lub myśli samobójcze. Mogę tylko zapewnić, że znajomy istnieje. Ostatnio zauważył, że Powlekane Serduszka z Nadzieniem Malinowym smakują gorzej niż kiedyś i wyglądają inaczej niż na obrazku. (Nazwa produktu zmieniona).

• • •

Ogólnie biorąc, prawie nic nie wygląda jak na fotografiach. Świat czuje się przez to fatalnie. Ma zaniżoną samoocenę. Wstydzi się własnego ciała. To skutek bombardowania widokami lagun, winnic i zachodów słońca. Kiedyś takie pejzaże trzymały się pocztówek i plakatów biur podróży. Czasem mignęły w telewizorze (czarno-białe i zamazane dla osłabienia efektu). Dziś są wszechobecne. Narzucają wyobrażenia na temat budowy geologicznej, ukształtowania terenu i szaty roślinnej. Wystarczy, że świat włączy komputer i ma na tapecie Napa Valley, kolejny kadr z parku Yosemite lub skaliste wybrzeże wyspy Catalina. (Wysoka zawartość kwarcu nadaje tamtejszym plażom szarosrebrzysty kolor, a jedynym zanieczyszczeniem są nasze komputerowe pliki rozrzucone wśród głazów).

Zwykłej hałdzie kopalnianej też trudno konkurować z rozbuchaną pornografią antropocenu. Co znaczy lokalne wysypisko, gdy za porównanie służy cały internet? Panoramy Sebastião Salgado, cmentarzyska okrętów w Bangladeszu lub industrialny pejzaż Czelabińska (w diabelskim świetle fabrycznych płomieni). Tam to dopiero widać, czym jest ekstrakcyjny kapitalizm.

Na zdjęciach świat wyświetla się w lepszej rozdzielczości. Jest gęstszy. Istnieje bardziej. Między obiektem a reprezentacją powstaje wizualna luka. Coraz głębsza rozpadlina. Ale może nasza frustracja potrzebuje takiego miejsca? Tylko tam, w rozpadlinie, potrafi wykrzyczeć swój sprzeciw.

Polityka 49.2023 (3442) z dnia 28.11.2023; Felietony; s. 96
Reklama