Kraj

Umiłowanie własności

Moim stałym odnawialnym źródłem ciepła był ojciec. 14 lutego miną dwa lata, od kiedy to źródło mi się wyczerpało. Nastrój niewalentynkowy.

Daniel mówił, że sprzedawcy wymyślają kolejne święta, by kreować potrzeby na nowe słodycze, slipy w amorki czy tipsy z serduszkami. Będzie dygresja: nigdy nie zrozumiem trendów modowych. Patrzę na długie pazury osób pracujących przy kasach lub komputerach zdziwiona. Czy kolorowe szpony rozszarpią te klawiatury? Czekam na manicure á la gepard. Paznokcie wsuwane i wysuwane. Podróżując po świecie, zauważyłam pewną zależność – im dalej na wschód, tym więcej tipsów i ust glonojada. Moda ta udzieliła się młodym dziewczętom. Nie wyobrażam sobie, by np. z okazji osiemnastki mój stary zaprowadził mnie do gabinetu chirurga plastycznego i rzekł: Córciu, nadmuchaj sobie, co tam zechcesz, ja stawiam.

Jestem z młodszym synem na feriach narciarskich. Narciarstwo przez lata było jednym z ulubionych hobby ojca, więc tym intensywniej brakuje mi go na ośmioosobowej podgrzewanej kanapie (!) wyciągu krzesełkowego. Chętnie bym mu opowiedziała, co tu się wyprawia. Ludzie jadą w góry po to, by grzać sobie w nich tyłki. Niewykluczone, że uczę dzieci pewnych umiejętności tylko dlatego, że wpoili mi je rodzice, i teraz trochę głupio nie podać tej cegły dalej, nawet jeśli dziś narciarstwo zagraża przyrodzie na skalę wcześniej niewyobrażalną. Maszyny do sztucznego naśnieżania, podgrzewane kanapy wyciągów, kolejne drzewa wycinane na rzecz nowych tras, a do tego wymysł tzw. nocnego jeżdżenia – narciarstwo to dziś kurczowe trzymanie kończącego się snu o klasie średniej.

Ferie spędzam w Dolomitach i w tym roku w gondolkach słyszę wielu rodaków. Przybyli tu na tyle tłumnie, że w narciarni drewnianego hotelu, który pradziadowie obecnej właścicielki otworzyli w 1882 r., popołudniami brakuje już grzałek na buty narciarskie i miejsca na „zaparkowanie” desek.

Polityka 6.2024 (3450) z dnia 30.01.2024; Felietony; s. 87
Reklama