Wiosna w Warszawie jest wesoła i bezmyślna jak pies spuszczony ze smyczy. Wszędzie jej pełno. Wiosną Warszawa na chwilę staje się tym miastem z piosenek. Widokiem z kalendarzy i pocztówek. Okładką albumu wręczanego zagranicznym delegacjom i laureatom międzyszkolnych konkursów.
Wkrótce wszystko utonie w zielonej masie. Na razie oglądamy próbki nowego tynku na starej elewacji. Wspólnota lokatorów nie potrafi wybrać. Próbuje różnych kolorów i kształtów. Liście pomarańczowe, liście żółte, liście fluorescencyjne jak kamizelka ostrzegawcza, liście różowe, czerwonobrązowe, czerwone, białe. Liście lepkie, wilgotne, poskręcane, ażurowe, nitkowate, włochate. O tej porze roku żałuję, że nie jestem malarzem. Kompletnie bez sensu, bo malarze już dawno nie zajmują się takimi rzeczami.
• • •
Tej wiosny politycy krążą po świecie. Jedni kierują się do Pekinu, inni do Nowego Jorku. Robią tajemnicze miny, coś sobie obiecują, coś przyrzekają. Podpisują tajne protokoły i szykują największą na świecie układankę z domina. Trwa spór o to, kto popchnie następną kostkę.
Izrael masakruje Gazę. Rosjanie idą na Charków. Chińczycy szykują się na Tajwan. Wojna z Iranem wisi w powietrzu. Polski rząd radzi, jak spakować plecak ewakuacyjny (pewnie do Rumunii). Przyjaciele mimochodem wspominają, że opróżnili piwnicę albo odnowili znajomość z jakimś gościnnym Holendrem lub Duńczykiem.
Przez rok czekałem na wiosnę, a teraz nie wypada o niej pisać. Wiosna stanowi naruszenie ustawy o szczególnej powadze w okresie wojen i niepokojów. Publicyści poruszają wyłącznie ważne Tematy i Zagadnienia. Wypowiadają się o Sprawach. Zajmują Stanowiska. Głupio mi z tą wiosną.
• • •
„Epoka powojenna minęła. Żyjemy w nowych czasach: w epoce przedwojennej” – ogłosił premier Tusk.