Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Żal bakłażana

Bakłażany GMO wspaniale rosną w Bangladeszu

W tym roku już 17 proc. rolników uprawiających bakłażany w Bangladeszu zdecydowało się na uprawy GMO. W tym roku już 17 proc. rolników uprawiających bakłażany w Bangladeszu zdecydowało się na uprawy GMO. Jahangir Alam Onuchcha/Alamy Stock Photo / BEW
Bangladesz jest pierwszym azjatyckim krajem, który zezwolił na uprawy jadalnej rośliny zmodyfikowanej za pomocą narzędzi inżynierii genetycznej. Dlaczego inne wciąż się wahają?
Bakłażana Bt mogłyby uprawiać inne kraje Azji.
Nie robią tego za sprawą ruchów anty-GMO prowadzących skuteczne akcje propagandowe i naciskających na lokalnych polityków.Zyance/Wikipedia Bakłażana Bt mogłyby uprawiać inne kraje Azji. Nie robią tego za sprawą ruchów anty-GMO prowadzących skuteczne akcje propagandowe i naciskających na lokalnych polityków.

W internetowym serwisie Vimeo można za darmo obejrzeć dokument zatytułowany „Well fed” („Dobrze odżywieni”) poświęcony produkcji żywności i rolniczej biotechnologii. Jego autorami są dwaj Holendrzy: producent filmowy Karsten de Vreugd oraz dziennikarz naukowy i doktor biologii Hidde Boersma. Pierwszy określa się jako zdeklarowany przeciwnik organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO), a więc takich, w których dokonuje się zmian DNA za pomocą narzędzi inżynierii genetycznej. Boersma uważa zaś, że rośliny GMO to wielka szansa dla rolnictwa i ochrony środowiska. Realizując swój film, obydwaj pojechali m.in. do Bangladeszu. Tam przyglądali się uprawom bakłażana.

Truć lub przyjąć GMO

To drugie po ziemniaku najpopularniejsze warzywo w tym kraju. Często uprawiane na małych poletkach przez jednych z najbiedniejszych rolników na świecie. Niestety, oberżynę atakuje wiele szkodników, m.in. ćma z gatunku Leucinodes orbonalis. Dlatego rośliny trzeba opryskiwać preparatami owadobójczymi (insektycydami) przynajmniej dwa–trzy razy w tygodniu, a zdarza się, że i dwa razy dziennie. To oznacza nawet ponad sto razy w ciągu sezonu i wydatki na środki ochrony roślin sięgające 35–40 proc. całkowitych kosztów upraw. Mimo to rolnicy tracą aż 30-60 proc. swoich plonów, a połowa zgłasza problemy zdrowotne spowodowane tak częstymi opryskami wykonywanymi ręcznie bez odpowiednich zabezpieczeń. Ponadto pojawiają się kłopoty ze zbyt dużymi pozostałościami substancji chemicznych na bakłażanach.

W ostatnich latach sytuacja biednych farmerów w Bangladeszu zaczęła się zmieniać. W filmie holenderskich dokumentalistów można zobaczyć uderzającą scenę: rolnik ustawia na stole ponad 50 opakowań insektycydów, których używał do tej pory do opryskiwania swojego małego poletka bakłażanów.

Polityka 50.2018 (3190) z dnia 11.12.2018; Nauka; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Żal bakłażana"
Reklama