Las porasta 1/3 część terytorium Polski i jest oczywistym składnikiem krajobrazu. Mniej oczywista jest Puszcza Białowieska, „jedyny europejski las trwający nieprzerwanie od końca ostatniego zlodowacenia (około 11–12 tysięcy lat temu)” – jak przypomina współautor tomu, dr biologii Tomasz Samojlik z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. I tłumaczy znaczenie tego faktu: „Puszcza jest w związku z tym pewnym wehikułem czasu, pozwalającym na badanie i poznawanie mechanizmów natury w dawnych, pierwotnych lasach pokrywających niegdyś większość Europy. Wiedza o tych mechanizmach wkrótce – w obliczu rozgrywających się na naszych oczach spowodowanych przez działalność człowieka globalnych przemian środowiskowych i klimatycznych – może będzie oznaczała »być albo nie być« dla całej ludzkości”.
Stawka jest więc wysoka, bitwa o Puszczę to bój o przyszłość. Dlaczego jednak do konfliktu w ogóle musiało dojść, skoro argumenty przemawiające za powstrzymywaniem ingerencji pilarzy są tak oczywiste? Na to właśnie pytanie autorzy zbioru „O jeden las za daleko” szukają odpowiedzi. I odkrywają, że Puszcza Białowieska stała się jednym z najważniejszych odcinków frontu zderzenia o wymiarze epokowym i znaczeniu cywilizacyjnym. Spotkały się w niej dwie formacje. Jedna, uzbrojona w harwestery, reprezentowała jeszcze epokę holocenu, kiedy człowiek odwołujący się do słów Pisma św. czynił sobie Ziemię poddaną. Naprzeciw, przykuci łańcuchami do drzew, stanęli przedstawiciele antropocenu – epoki człowieka, w której zdajemy już sobie sprawę, że to właśnie ludzka aktywność jest główną przyczyną środowiskowego superkryzysu.
Mimo przekonujących argumentów naukowych za antropocenem i związanymi z nim szóstym wielkim wymieraniem gatunków, globalnym ociepleniem i zanieczyszczeniem środowiska wciąż nie podejmujemy działań adekwatnych do skali wyzwań.