Księżyc blisko Kłodzka
Księżyc blisko Kłodzka! Krótka historia krótkofalarstwa
To chyba jedyny prawdziwy sport. Bez pieniędzy, polityki i reklam. Nawet na najwyższej półce nie ma mowy o zyskach finansowych – mówi Andrzej Matuszny, radioamator w drugim pokoleniu. Historia krótkofalarstwa to praktycznie historia radia w ogóle, jednak pojawienie się samego terminu wynikało z konieczności oddzielenia pasm, na których transmisje będą mogli prowadzić tylko zawodowcy od tych dla amatorów.
Na falach
Tym ostatnim przypadły fale krótsze niż 200 m (częstotliwości od 1500 KHz w górę), uznawane w drugiej dekadzie ubiegłego wieku za nieprzydatne. Wkrótce jednak okazało się, że potencjał drzemie w prowadzeniu na nich łączności pośrednich – z odbicia sygnału od górnych warstw atmosfery. Tak krótkofalarstwo zyskało postać powszechnie znaną dzisiaj. Mało kto jednak wie, że łączności amatorskie bardzo szybko sięgnęły kosmosu.
Już w 1961 r. dzięki otwartości amerykańskich sił powietrznych na orbicie okołoziemskiej znalazł się amatorski satelita Oscar 1. Nadawał morse’em słowo „hi”, które odebrali radioamatorzy w 28 krajach. Były to pierwsze hobbystyczne łączności z udziałem sztucznego satelity, lecz nie satelitarne w ogóle. W roku 1946, amerykańskie wojsko do odbijania fal radiowych użyło Księżyca.
Z pojawieniem się sztucznych satelitów zainteresowanie tym naturalnym wygasło. Co było jednak nieoptymalne dla zawodowców, znalazło uznanie wśród nieprofesjonalistów. Tak właśnie narodziło się krótkofalarstwo EME (skrót od ang. Earth – Moon – Earth, czyli Ziemia – Księżyc – Ziemia). Do pierwszej łączności z odbiciem sygnału od Księżyca, najbardziej wymagającą formą krótkofalarstwa, doszło w 1953 r.
Własnoręcznie
– W krótkofalarstwo pierwszy wszedł mój ojciec, oficer wojsk lądowych.