Sztuczna inteligencja

Sztuczna inteligencja wchodzi do szkół

Sztuczna inteligencja w szkole staje się codziennością. Sztuczna inteligencja w szkole staje się codziennością. Diego Thomazini / Shutterstock
Na maturze robi jeszcze błędy, ale już dziś jest wyzwaniem dla systemu edukacji.

Ta opowieść zaczęła się od końca – od sprawdzania uczniowskich umiejętności i wiedzy. A konkretnie od kłopotów z tym sprawdzaniem, wywołanych przez udostępniony w listopadzie 2022 r. przez amerykańską firmę OpenAI do bezpłatnego użytku ChatGPT. Alarmistyczne doniesienia o tym, jak chatbot odrabia za dzieci i nastolatki prace domowe, pisze referaty oraz radzi sobie z maturą i innymi egzaminami, narzuciły ton dyskusji o wykorzystaniu sztucznej inteligencji w edukacji. A podbiły ten ton kolejne listy otwarte, indywidualne apele i przestrogi dotyczące możliwego rozwoju sztucznej inteligencji.

W części amerykańskich szkół publicznych odwołano się do dobrze zakorzenionych metod rozwiązywania problemów w oświacie: korzystanie z chatbota po prostu zablokowano w urządzeniach i sieciach należących do placówek. Polski minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zachęcił dyrektorów placówek do wprowadzania zakazu używania telefonów komórkowych na lekcjach i podczas przerw. Co ciekawe, w odniesieniu do samego chatbota resort zareagował dość wstrzemięźliwie, publikując podstawowy poradnik „ChatGPT w szkole – szanse i zagrożenia”.

Używania narzędzi AI przez uczniów i studentów na dłuższą metę nie da się uniknąć.Jacob Lund/ShutterstockUżywania narzędzi AI przez uczniów i studentów na dłuższą metę nie da się uniknąć.

Potrzebne posiłki

Dziś, po początkowym szoku, nauczyciele i wykładowcy w różnych częściach globu powoli godzą się z myślą, że używania nowego narzędzia przez uczniów i studentów na dłuższą metę nie da się uniknąć. – Ta technologia, podobnie jak inne znane produkty AI, może być przydatna, tyle że trudno wypracować wobec niej jednolitą politykę – zauważa prof. Piotr Wróbel, historyk pracujący na University of Toronto. – Na przykład na naszym uniwersytecie przez lata istniał wymóg automatycznego sprawdzania prac przez detektory plagiatów.

Reklama